Poznaj przejmujące historie obywateli polskich ofiar i świadków totalitaryzmu

Nieheteronormatywne ofiary nazizmu

Joanna Ostrowska

 

W 1869 roku urodził się Theodor Schaaf. Żył równo 74 lata. Zmarł 17 listopada 1943 roku. Nic nie wiadomo na temat jego życia przed ostatnim „epizodem”. Można się jedynie zastanawiać, jakie poglądy polityczne miał Schaaf, jakiego był wyznania, czy kiedykolwiek związał się z kimś na stałe, czy był samotny? Czy palił papierosy, a może nie stronił od alkoholu?

W 1871 roku ten mężczyzna był dwuletnim chłopcem. Dokładnie wtedy w kodeksie karnym Cesarstwa Niemieckiego pojawił się paragraf 175, który penalizował „stosunki homoseksualne” wśród mężczyzn, uznając je za „nienaturalne” i „niemoralne”. Wcześniej – przed Zjednoczeniem Niemiec – relacje homoseksualne wśród mężczyzn penalizowano m.in. na terenie Bawarii. W 1935 roku paragraf 175 został zaostrzony w wyniku nowej polityki społecznej III Rzeszy. Od tego momentu każde zachowanie uznane za nieheteronormatywne – pocałunki, dotyk, trzymanie się za ręce groziło aresztowaniem. Theodor Schaaf kończył wtedy 66 lat. Być może przez całe swoje życie żył „w szafie” albo wychował dzieci i postanowił rozstać się ze swoją żoną. Może chciał spróbować żyć inaczej niż dotychczas. Czy „czas maskowania”, który panował w środowisku osób homoseksualnych w Niemczech od 1933 roku, nie był dla niego żadnym zaskoczeniem? W jaki sposób został ujęty przez policję – nie wiadomo. Czy zadenuncjował go zbyt gorliwy sąsiad oburzony zachowaniem starszego pana? Albo trafił do jednego z klubów, w którym akurat odbywała się łapanka? Kiedy dokładnie został ujęty przez nazistowskich kontrolerów moralności społecznej i czy przed ostatnim miejscem swojego pobytu przebywał jeszcze w innych instytucjach penitencjarnych – nie wiemy. Czy ktoś z jego rodziny starał się o jego wypuszczenie? A może próbował uciekać, ale nie starczyło mu sił?

Schaaf był najstarszym więźniem KL Dachau, który nosił na swoim obozowym ubraniu symbol różowego trójkąta. Nie zawsze więźniów zatrzymanych na mocy paragrafu oznaczono takim symbolem. Przed transportem do obozu na początku drugiego tygodnia września 1943 roku Schaaf był więziony w KL Natzweiler. Nie wiadomo, jak długo tam przebywał. W obozie w Dachau otrzymał numer pięciocyfrowy – 50 725. Przetrwał tam tylko dziesięć tygodni – niewiele ponad dwa miesiące. Zmarł w listopadzie 1943 roku. W tym czasie w KL Dachau – modelowym obozie koncentracyjnym w systemie nazistowskich jednostek penitencjarnych, wśród wielu tysięcy innych więźniów próbowało przeżyć 145 homoseksualnych mężczyzn oznaczonych różowymi trójkątami.

* * *

Historia Schaafa to jedna z tysięcy nierozpoznanych mikrohistorii tej grupy zapomnianych ofiar nazizmu. Cechą charakterystyczną w ich przypadku jest brak relacji. Od końca lat 80. XX wieku udało się zgromadzić zaledwie kilkanaście świadectw osób prześladowanych na mocy paragrafu 175. Większość świadków, która odważyła się opowiedzieć swoje historie, wystąpiła w filmie Paragraf 175 Roba Epsteina i Jeffa Friedmana. Kilku napisało książki albo udzieliło wywiadów. Niektórzy nie zdążyli opowiedzieć o swojej przeszłości. Milczeli tak długo nie tylko dlatego, że ich cierpienie z okresu wojny nie było uznane – nie traktowano ich jak ofiary nazistowskiego reżimu. Przede wszystkim jednak paragraf 175 przetrwał wojnę. Ostatecznie usunięto go z prawodawstwa niemieckiego na początku lat dziewięćdziesiątych. Do roku 1969 zaostrzona nazistowska wersja paragrafu obowiązywała w Republice Federalnej Niemiec. Wielu świadków przetrwało obozy, wróciło do domu i po kilku miesiącach ponownie trafiało do więzienia na kilka, kilkanaście lat. Strach przed karą skutecznie blokował mówienie o przeszłości i kształtowanie pamięci. Do początku lat siedemdziesiątych milczenie o nieheteronormatywnej biografii było jedynym sposobem na przetrwanie. Czas maskowania z okresu nazistowskiego trwał nadal – łącznie jakieś czterdzieści lat.

Klaus Müller opisuje zjawisko braku tych relacji jako „pustą pamięć”. Kiedy mówi o roli świadectwa w kształtowaniu przeszłości i wpływie „oral history” na dyskurs dotyczący Holokaustu i II wojny światowej, przywołuje nazwiska, które wszyscy znają – bez których budowanie pamięci zbiorowej byłoby nie do pomyślenia: „Wyobraźmy sobie na moment, że musimy zrekonstruować proces prześladowania europejskich Żydów bez świadectw Elie Wiesela, Victora Klemperera, Anny Frank, czy Primo Leviego. Wyobraźmy sobie, że musimy kształtować pamięć o prześladowaniu Żydów bez świadectw, wspomnień, refleksji ocalonych – bez ich głosu. To jest nie do wyobrażenia. Tak wygląda właśnie sytuacja, z którą musimy konfrontować się przy procesie odzyskiwania pamięci ofiar homoseksualnych. Jak brzmią nazwiska (wcześniej pseudonimy) tych, którzy odważyli się mówić? Pierwszym był Heinz Heger (Josef Kohout, Johann Neumann), potem Karl Gorath, Teofil Kosiński, Pierre Seel, Albrecht Becker, Heinz F., Gad Beck, Heinz Dörmer, Rudolf Brazda i Annette Eick”.

Choć paragraf 175 penalizował tylko i wyłącznie męskie relacje intymne, kobiety również były prześladowane. Na terenie Austrii istniał osobny paragraf 129, który karał także kobiety za odstępstwo od heteronormy. Część ofiar umieszczano w obozach jako więźniarki asocjalne/do resocjalizacji, często z dopiskiem lesbijka. Margarete Rosenberg, Eli Smula, Mary Pünjer, Henny Scherman, Herta Sobietzki trafiły do FKL Ravensbrück. Przeżyła tylko Margarete. Claudia Schoppmann od lat bada losy lesbijek w okresie narodowosocjalistycznym. Na kartach jej pierwszej książki: Zeit der Maskierung, Lebensgeschichten lesbischer Frauen im „Dritten Reich” pojawiają się pseudonimy kolejnych kilkunastu kobiet, którym udało się przetrwać wojnę i zapytano je o przeszłość. Schoppmann opublikowała ją na początku lat dziewięćdziesiątych. Wszystkie rozmówczynie nadal występowały pod pseudonimami.

* * *

Współcześnie poszerzanie pola badawczego obejmuje przede wszystkim poszukiwanie mikrohistorii w oparciu tylko i wyłącznie na dokumentacji archiwalnej – aktach sądowych, policyjnych i więźniarskich. Przez długi czas bazowano jedynie na przywołanych wyżej relacjach i dokumentacji więźniarskiej/obozowej, która obejmowała tylko i wyłącznie czas kary. W przypadku tej grupy więźniów, podobnie jak i innych grup zapomnianych ofiar nazizmu, najmniej istotna jest liczba. Argument kwantytatywny podtrzymuje mechanizm hierarchii cierpienia. Najprościej rzecz ujmując – bardzo często nikt nie zajmuje się tymi ofiarami, bo były mniej liczne. Na przykładzie historii poszczególnych jednostek penitencjarnych wartościuje się opowieść / relację / los więźnia/rki na podstawie kategorii (koloru trójkąta). W wielu przypadkach „najwłaściwsza” jest kategoria polityczna. Również z tego powodu ofiary paragrafu 175 (szerzej nieheteronormatywne ofiary nazizmu) nie opowiadały o swojej przeszłości. Często zrównywano ich z więźniami kryminalnymi. Nikt nie dbał o ich pamięć.

W 1994 roku Państwowe Muzeum Oświęcim Brzezinka odpowiedziało na list Ryszarda M. Madetko z SG Lambda (Kraków), który dotyczył propozycji umieszczenia tablicy upamiętniającej więźniów z różowymi trójkątami. Osobą reprezentującą Muzeum była Krystyna Oleksy (wicedyrektor). Oczywiście odpowiedź była odmowna: „W przyszłości przewidujemy znalezienie takiego miejsca, gdzie zarówno organizacje jak i osoby prywatne będą mogły umieszczać tablice pamiątkowe”. Jednocześnie zwracano uwagę, że: „Przebywanie w obozie oświęcimskim więźniarek i więźniów homoseksualistów jest przedstawione w ekspozycji ogólnej bl. 6., gdzie znajduje się tabela oznaczeń więźniarskich […]”. Chodzi oczywiście o kolorowe trójkąty i różowy symbol odnoszący się do więźniów skazanych na mocy paragrafu 175. Do dziś jest to jedyny „sposób upamiętnienia” w ekspozycji tego miejsca pamięci, który odnosi się do więźniów nieheteronormatywnych. Argument o „przedstawieniu więźniów w ekspozycji ogólnej” był wręcz żenujący. Dwadzieścia cztery lata później trudno to w jakikolwiek sposób skomentować.

* * *

Warto odzyskiwać pamięć o więźniach, których nazwiska najczęściej widnieją tylko w kilku dokumentach z okresu prześladowań, uzupełniając ich biografię z okresu przed aresztowaniem. W przypadku zapomnianych ofiar nazizmu, w szczególności prześladowanych na mocy paragrafu 175, umożliwia to stworzenie bardziej osobistej opowieści – poza statystką liczbową dotyczącą samej grupy więźniarskiej.

Na terenie kompleksu obozowego Auschwitz na pewno przetrzymywano ponad 120 więźniów z różowym trójkątem. Jednym z nich był Niemiec Oskar Birke. Został przewieziony do KL Auschwitz I 29 sierpnia 1941 roku w małym kilkuosobowym transporcie. Zatrzymała go Kriminalpolizei Breslau. Jako powód zatrzymania podano paragraf 175. Już dzień później mężczyznę skierowano do bloku 11 – aresztu obozowego. Tylko jedną noc przebywał w karnej kompanii. Nie wiemy, co wpłynęło na zmianę. Akt zgonu Birkego wpisano z datą 1 listopada 1941 roku. Oskar miał 48 lat. Przetrwał w KL Auschwitz I tylko dwa miesiące. Miał numer 20281.

Przed przewiezieniem do obozu mieszkał w miejscowości Jaszkowa Górna (Oberhannsdorf) w powiecie kłodzkim, na terenie Dolnego Śląska. Urodził się 28 sierpnia 1893 roku we wsi Stary Lesieniec (Alt Lassing), czyli do obozu przywieziono go dzień po jego 48 urodzinach. Określał się jako katolik. Jego żona miała na imię Klara. Małżeństwo nie miało dzieci. Prawdopodobnie pracował jako rolnik – pochodził z rolniczej rodziny. W rubryce zawód wpisywał: Landwirt.

Po raz pierwszy zatrzymano go w styczniu 1929 roku – dwanaście lat przed przywiezieniem do obozu, sześć lat przed zaostrzeniem paragrafu. Powodem były liczne relacje: wykroczenia przeciwko paragrafowi 175. Niestety w aktach więzienia w Kłodzku (Glatz) nie zachowało się zeznanie Oskara. Został skazany na 10 miesięcy więzienia i zapłatę kosztów procesowych. Gwarantowano mu jednak, że może opuścić więzienie po 90 dniach za dobre zachowanie. W marcu został wypuszczony, ale okres zawieszenia przedłużono do trzech lat. Od tego momentu wracał do więzienia jeszcze dwukrotnie z tego samego powodu. Zawsze z powodu relacji homoseksualnych. Być może po prostu miał stałego partnera. Ostatni raz opuścił więzienie pod koniec 1931 roku. Do roku 1941 prawdopodobnie żył w ukryciu.

Po pierwszym przywiezieniu do więzienia w Kłodzku Birke miał przy sobie tylko 1,80 Reichsmarki. W aktach więziennych określono go jako krępego mężczyznę, 170 cm wzrostu, niebieskie oczy, bez znaków szczególnych. Miał ze sobą zimowy, wełniany płaszcz. We wszystkich procesach reprezentował go dr Brie. Za każdym razem broniła go jego żona Klara, która prosiła o łaskę dla męża. W końcu Oskara wypuszczono we wrześniu 1931 roku. Przez kolejną dekadę żył poza aresztem i więzieniem. Niestety nie wiemy, co wydarzyło się przed majem 1941 roku. Można się tylko domyślać, że podobnie jak dwóch innych więźniów z jego transportu (także paragraf 175) został prawdopodobnie zatrzymany w trakcie łapanki albo doniesiono na niego. Być może dawny kochanek w trakcie tortur wymienił jego nazwisko, wspominając romans sprzed lat. To wystarczyło. Dokładnie w taki sam sposób zatrzymano Karla Goratha. Zarówno Karl, jak i Oskar mieli kartoteki. W takich przypadkach od razu kierowano do obozu koncentracyjnego.

* * *

Paragraf 175 to paragraf penalizujący relacje homoseksualne między mężczyznami, ale przez dekady służył również jako „środek zaradczy” przeciwko wszystkim osobom nieheteronormatywnym uznawanym za mężczyzn. Nikt ze sprawców nie zastanawiał się nad tożsamością seksualną ofiar – nie pytał o ich orientację. Tak właśnie postępowano np. w sprawie Fritza Kitzinga. W 1912 roku wykonano pierwszą operację korekty płci. Do początku lat 30. XX wieku przeprowadzono ponad tuzin takich operacji. Kilkadziesiąt kolejnych osób było przygotowanych do operacji albo w różnych stadiach procesu. Ogromna część tej społeczności nie była gotowa na podjęcie ostatecznej decyzji. Część nie potrzebowała takiej zmiany. Już w 1909 roku osoby trans otrzymały specjalne dowody osobiste, które pomagały uniknąć aresztowań. Dwanaście lat później ułatwiono prawną możliwość zmiany imienia w przypadku osób trans i bynajmniej nie chodziło o pojedyncze przypadki.

Po dojściu nazistów do władzy Kitzing był zatrzymywany kilkukrotnie, także z powodu prostytucji. Skierowano go do KL Sachsenhausen, następnie wypuszczono po odbyciu kary. Jego ścieżka penitencjarna urywa się około 1938 roku. Nie wiadomo, co było dalej. Na pewno w 1936 roku wykonano kilka zdjęć policyjnych, na których Fritz jest w stroju kobiety. Został do tego zmuszony. Od dłuższego czasu ukrywał się – nosił męskie stroje. Policja namierzyła go w wyniku donosu sąsiada.

Polska pamięć dotycząca II wojny światowej nie obejmuje grup zapomnianych ofiar nazizmu. Ofiary nieheteronormatywne są nadal „wyklęte”. Ich historia pozostaje w sferze tabu. Ich los i przeszłość to stygma. Nadal – w przeciwieństwie do innych miejsc pamięci / muzeów na całym świecie – w Polsce nigdzie nie upamiętnia się tej grupy ofiar. Nadal pozostają przemilczani / przemilczane – 73 lata od zakończenia II wojny światowej.

 

Bibliografia

Archiwum Muzeum Auschwitz-Birkenau, dokumentacja dotycząca Oskara Birke.

Archiwum Państwowe we Wrocławiu, Więzienie w Kłodzku, sygn. 30, k. 66–92.

Heger Heinz, Mężczyźni z różowym trójkątem, tłum. Alicja Rosenau, Warszawa 2016.

Herrn Rainer, „In den heutigen Staatsführung kann es nicht angehen, dass sich Männer in Frauenkleidung frei auf der Strasse bewegen”. Über den Forschungsstand zum Transvestitismus in der NS-Zeit, w: Homosexuelle im Nationalsozialismus. Neue Forschungsperspektiven zu Lebenssituationen von lesbischen, schwulen, bi-, trans- und intersexuellen Menschen 1933 bis 1945, hrsg. von Rainer Herrn, Oldenbourg 2014.

Korespondencja Muzeum Auschwitz-Birkenau – Ryszard Madetko (SG Lambda) pismo: nr III-893-38/4925/94 – 5.09.1994.

Müller Klaus, Introduction, w: The Men with the Pink Triangle. The True Life-and-Death Story of Homosexuals in the Nazi Death Camps, transl. David Fernbach, Boston 1994.

Paragraf 175, reż. Rob Epstein, Jeffrey Friedman (2000).

Schoppmann Claudia, Czas maskowania. O sytuacji lesbijek w narodowym socjalizmie, tłum. J. Ostrowska, M. Garus, „Teksty Drugie” 2008, nr 5, s. 163-174.

Schoppmann Claudia, Elsa Conrad – Margarete Rosenberg – Mary Pünjer – Henny Schermann. Vier Porträts, w: Homophobie und Devianz. Weibliche und männliche Homosexualität im Nationalsozialismus, hrsg. von Insa Eschebach, Berlin 2016.

Schoppmann Claudia, Nationalsozialistische Sexualpolitik und weibliche Homosexualität, Pfaffenweiler 1997.

Schoppmann Claudia, Zeit der Maskierung: Lebensgeschichten lesbischer Frauen im Dritten Reich, Frankfurt a.M. 1998.

Sternweiler Andreas, „Er ging ihm alsbald ein sogenanntes »Festes Verhältnis« ein”. Ganz normale Homosexuelle, w: Homosexuelle Männer im KZ Sachsenhausen, hrsg. von Joachim Müller, Andreas Sternweiler, Berlin 2000.

 

Joanna Ostrowska – doktor nauk humanistycznych w zakresie historii (Wydział Historyczny UJ), absolwentka Instytutu Sztuk Audiowizualnych UJ, Katedry Judaistyki UJ i Gender Studies UW. Studiowała również produkcję filmową i telewizyjną na PWSFTviT w Łodzi. Wykładała m.in. w Katedrze Judaistyki UJ, na Gender Studies UW i na Studiach polsko-żydowskich IBL PAN. Zajmuje się tematyką związaną ze zjawiskiem przemocy seksualnej w trakcie II wojny światowej i zapomnianymi ofiarami nazizmu. Krytyczka filmowa i selekcjonerka Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Pracowała jako dramaturżka przy spektaklach teatralnych Małgorzaty Wdowik i Marty Ziółek.