Włodzimierz Spis
kl. VII
Szkoła Powszechna im. Stanisława Staszica w Kielcach
Moje wspomnienia z czasów tajnego nauczania
Niemcy po wkroczeniu do Polski zaczęli rządzić na swój sposób. Przede wszystkim chcieli nas zniemczyć. Znieśli całkowicie uniwersytety, gimnazja, a w szkołach powszechnych zabronili uczyć historii i geografii. Chcieli, żeby młode pokolenie polskie nie wiedziało o przeszłości ojczystego kraju, o jego walkach i zwycięstwach.
Nie udało im się. Polacy nie dali się zniemczyć. Kryjąc się po wsiach i przedmieściach, nauczycielki i nauczyciele organizowali komplety, na które chodziła zwykle mała garstka dzieci, aby nie zwrócić uwagi szpiegów niemieckich. [Uczniowie] chodzili pojedynczo, z książkami pod kapotą.
Ja uczęszczałem na taki komplet, którego przejścia będę starał się opisać.
Chodziliśmy do małego domu na przedmieściu. Wchodziło się od podwórka, tylnymi drzwiami. W małej izdebce stał stół, parę stołków, na których siadaliśmy i uczyliśmy się. W rogu stała szafa. Za szafą znajdowały się drzwi prowadzące do małego i ciemnego pokoiku, zwanego przez nas alkową. Podczas nauki trzymaliśmy straż. Zmienialiśmy się co pół godziny. Gdy strażnik ujrzał Niemca lub granatowego policjanta, zawiadamiał nas o tym, a my z pośpiechem odsuwaliśmy szafę [i] ukrywaliśmy książki historyczne albo geograficzne, zależnie od lekcji, jaka była właśnie. Gdy Niemcy pytali się, co robimy, odpowiadaliśmy, że przychodzimy tu na kursy douczania polskiego i rachunków słabych w tym przedmiocie.
Lecz raz nie zdążyliśmy schować porozrzucanych na stole książek, zeszytów, map i różnych kartek. Kiedy zobaczyliśmy, że nie zdążymy, zaczęliśmy zamiast książek sami pakować się do alkowy. Lecz i w tym punkcie nie powiodło nam się. Wszyscy zdążyliśmy się schować, tylko nauczyciel nie zdążył. Gdy Niemcy weszli, zobaczyli na stole książki i naszego nauczyciela, zrozumieli wszystko. Spenetrowali cały dom, zrobili gruntowną rewizję. Zaglądali nawet do szafy, ale za szafę nie przyszło im na myśl patrzyć. Nic nie znaleźli. Zadowolili się jednak jedną zdobyczą – profesorem, którego zawieźli na Pawiak. Tam wcielili go do grupy wyjeżdżających do Oświęcimia. Nie pomogły interwencje rodziny jego, która apelowała w sprawie zwolnienia naszego nauczyciela. Niemcy się uparli i postawili na swoim. Wywieźli go do Oświęcimia, skąd już nie wrócił.
Pamiętajmy o tych zamordowanych w Oświęcimiu, Dachau, Treblince i innych obozach koncentracyjnych, z których tyle tysięcy różnej narodowości ludzi nie wróciło.
Pamiętajmy o tych, którzy życie oddali za naukę i oświatę.