Szkoła Powszechna nr 10 w Kielcach
Moje wspomnienia zbrodni niemieckich
W 1939 r. wybuchła wojna między Polską a Niemcami. Nasz odwieczny wróg zagarnął ziemię polską. W czasie swych rządów nad Polską dopuszczał się wielu zbrodni. Będąc świadkiem kilku takich zbrodni, opiszę jedną.
Było [to] we wrześniu 1943 r. Pewnego poranka przebudziwszy się, posłyszałem na ulicy jakieś krzyki i mowę niemiecką. Zaniepokojony tym szybko wstałem i spojrzawszy przez okno, ujrzałem kilku żandarmów niemieckich prowadzących dwóch młodych chłopców. Po chwili zobaczyłem idącą za nimi matkę jednego z aresztowanych z małym dzieckiem na ręku, głośno płaczącą i proszącą Niemców o zwolnienie jej syna. Wtedy wyszedłem przed bramę i przejęty do głębi tym, co się dzieje, wylałem kilka gorzkich łez. Wtem widzę, jak jeden z żandarmów odwraca się i nie patrząc na małe dziecko, zaczął bić sromotnie matkę wielkim knutem. Powstał wtedy jeszcze głośniejszy płacz matki i spazmowanie dziecka. W końcu matka zemdlała i upadła na ziemię. Zaraz pospieszyła jej z pomocą jedna znajoma pani, a ja podbiegłem, wziąłem dziecko i zaniosłem je do swego domu. W tym czasie żandarmi ze swoją ofiarą znikli na zakręcie ulicy.
Później podbiegłem zobaczyć, co dalej robią, ale zawrócili mnie koledzy, mówiąc, że żandarmi otoczyli całą miejscowość i aresztują młodych mężczyzn i chłopców i sprowadzają wszystkich na plac. Powstał wtedy straszny płacz. Każdy, gdzie kto mógł, chował się. Ponieważ za chwilę zobaczyliśmy znów Niemców biegnących za uciekającymi i strzelających za nimi, pobiegliśmy na cmentarz i tam się schowaliśmy. Po upływnie godziny posłyszeliśmy szereg strzałów z automatów i odgłos krzyków. O godz. 15.00 po [brak].