Warszawa, 11 maja 1950 r. Janusz Gumkowski, działając jako członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, przesłuchał niżej wymienioną osobę, która zeznała, co następuje:
Imię i nazwisko | Konstanty Szymanowski |
Data i miejsce urodzenia | 24 października 1906 r., Kazuń Polski |
Imiona rodziców | Jan i Józefa z d. Wojcieska |
Zawód ojca | właściciel domu |
Przynależność państwowa | polska |
Wyznanie | rzymskokatolickie |
Wykształcenie | szkoła powszechna |
Zawód | stolarz |
Miejsce zamieszkania | ul. Marii Kazimiery 13 m. 1 |
Karalność | niekarany |
Wybuch powstania warszawskiego zastał mnie w domu nr 13 przy ul. Marii Kazimiery. Pierwszego dnia powstania Niemcy, Wehrmacht ze Szkoły Gazowej przy ul. Gdańskiej 6, gdzie stacjonowali już od 1939 czy 1940 roku, podpalili domy leżące w pobliżu szkoły, a więc numer 5, 9, 11 i 13, a z drugiej strony ulicy Marii Kazimiery numery od osiemnastego w dół. Wówczas przeniosłem się do sąsiedniego domu przy ul. Marii Kazimiery 15, gdzie przebywałem do 14 września 1944 roku. Przez cały ten czas nie mogliśmy się poruszać swobodnie po ulicy, gdyż Niemcy z koszar znajdujących się u stóp wzgórza, na którym stoi kościół Królowej Korony Polskiej, ostrzeliwali cały teren.
28 sierpnia przez megafony ogłosili ludności znajdującej się na naszym terenie, ażeby dnia tego opuściła ul. Marii Kazimiery i okoliczne, udając się w kierunku Centralnego Instytutu Wychowania Fizycznego. Kto nie wypełni rozkazu, zostanie uznany za bandytę i rozstrzelany. Część mieszkańców wykonała rozkaz, lecz wielu zostało. 14 września 1944 roku około godz. 4.00 po południu na ulicę naszą wjechały czołgi niemieckie. Rozpoczął się główny atak na Żoliborz. Niemcy wyciągali ludność cywilną z domów przy ul. Marii Kazimiery i okolicznych – Dębińskiego, Rymkiewicza. Częściowo rozstrzeliwali ludzi zaraz na miejscu przy domach, a domy podpalali, częściowo prowadzili w kierunku CIWF-u, rozstrzeliwując mężczyzn przeważnie po drodze w ogrodzie Wolańskiej przy ul. Marii Kazimiery 70.
Ludność z domu przy ul. Rymkiewicza 3, w którym i ja przebywałem, w liczbie około 40 osób, wzięli Niemcy na pusty plac przed opróżnioną już Szkołą Gazową. Gdy doszliśmy pod koszary, żołnierze niemieccy zaczęli do nas strzelać. Zostałem raniony, upadłem. Po dokonaniu egzekucji Niemcy odjechali w stronę dolnego Żoliborza. Wieczorem podniosłem się i ukryłem w koszarach. Następnego dnia przeszedłem do swego domu nr 13 przy ul. Marii Kazimiery, gdzie ukrywałem się przez trzy dni.
W egzekucji z 14 września 1944 roku, dokonanej przez Niemców na ludności cywilnej w pobliżu koszar (Szkoły Gazowej) zostały zabite 33 osoby. Uratowali się z niej prócz mnie: Kornela Wysocka (zam. ul. Rymkiewicza 3 m. 7), syn mój Andrzej (zam. razem ze mną), Buczyński (zam. we Wrocławiu), Zofia Ignaczewska (adresu nie znam, wyszła teraz za mąż). Razem wyratowało się około 14 osób.
Na wiosnę 1945 roku była przeprowadzona przez PCK ekshumacja mogiły ofiar tej egzekucji.
Ile osób mogło zginąć tego dnia, 14 września 1944 roku, na naszym terenie, dokładnie nie umiem określić. Sądzę jednak, że około tysiąca.
Na tym protokół zakończono i odczytano.