1. Dane osobiste (imię, nazwisko, stopień, wiek, zawód i stan cywilny):
Strz. Stanisław Ejgierd, 46 lat, urzędnik pocztowo-telekomunikacyjny, żonaty.
2. Data i okoliczności zaaresztowania:
30 września 1940 r. podstępnie zwabiony do [nieczytelne] Urzędu Pocztowego Równe kat.1 [?], pod pretekstem spraw służbowych i przez dwóch starszych lejtnantów NKWD aresztowany oraz bezpośrednio limuzyną przewieziony do NKWD na badanie. Aresztowany jako zastępca komendanta pow. rówieńskiego Związku Walki Zbrojnej, na skutek ordynarnej zdrady przez rtm. Jerzego Krygiera i por. Kazimierza Jóźwińskiego.
3. Nazwa obozu, więzienia lub miejsca przymusowych prac:
Trzykrotnie przewożono [mnie] z więzienia rówieńskiego do dubieńskiego. Następnie przebywałem w obozie-więzieniu w Starobielsku, Krasnojarsku oraz przymusowym obozie pracy w Norylsku przy rzece Jenisej niedaleko Morza Karskiego (Kрасноярский Край).
4. Opis obozu, więzienia:
W więzieniu rówieńskim straszne przepełnienie. Spało się na waleta na boku i obracało się na komendę. W nocy ohydny wygląd ciał, jak na pobojowisku. Przejście do paraszy wywoływało bójki [nieczytelne]. Koców i sienników nie było. Ogólnie okropnie – brud i smród. Życie – jedzenie znośne jak na sowieckie warunki. W Dubnie na ogół warunki znośne. Starobielsk i Krasnojarsk – więcej swobody, wozducha, a mniej jedzenia (czasami istny głód). Norylsk – istne dno piekła. Praca przymusowa 12 godzin na dobę. Baraki nowo postawione, mokre, brudne. Odżywianie marne i mało. Po dwóch tygodniach 70 proc. zachorowało na szkorbut. Ludzi spuchniętych pędzono do pracy. Gdyby nie amnestia, czekała ludzi pewna zagłada. Pomoc lekarska była, lecz brak leków. Określenie ogólne: parodia.
5. Skład więźniów, jeńców, zesłańców:
Na terenie Polski niestety ostatnio przebywało w więzieniach do 60 proc. Polaków, zaś pozostali to Ukraińcy, Białorusini i nikły procent Żydów. Większość Polaków to urzędnicy i zajmujący jakie takie stanowisko społeczne. Następnie oskarżeni za należenie do organizacji polskich politycznych i społecznych, a ostatnio do Związku Walki Zbrojnej. Ukraińcy i Białorusini to rolnicy więksi lub też działacze polityczni spod znaku UND [?] i ON [?]. Nieznaczny procent wyżej wymienionych siedział jako konfidenci rządu polskiego. Do tej kategorii [nieczytelne] przestępców zaliczono sołtysów. Poziom umysłowy więźniów zależał od wartości jednostki. Jeśli chodzi o poziom moralny, to Polacy na ogół wykazywali odporność na wszelkie przejawy [nieczytelne]. Drwili z wyroków i porządków oraz wierzyli mocno w zwycięstwo aliantów. Z wyjątkiem niektórych nielicznych ludzi słabych i głupich, którzy ohydnie kompromitowali Polaków i mundur polski i dziś niestety ten mundur noszą z Wojska Polskiego. Ukraińcy wierzą w zwycięstwo Hitlera i [nieczytelne] Polaków i co polskie. Żydzi przeważnie to szmuglerzy lub uciekinierzy z Polski. Na ogół podchlebiali się bolszewikom i uskarżali się na Polaków. Na ogół najgorszą kastą pod względem moralnym [nieczytelne] prowokatorzy.
6. Życie w obozie, więzieniu:
W obozie warunki pracy fatalne. Osobiście nie pracowałem. Wyżywienie marne. W więzieniu znacznie lepsze warunki niż [mieli] wolni obywatele żyjący w kołchozie. W więzieniu ubrania za darmo. Życia koleżeńskiego nie było, niemniej jednak Polacy trzymali się grupkami i wzajemnie podtrzymywali się na duchu. Nieliczne jednostki spod znaku „Płomyczka” i drobni pracownicy kolejowi wygłaszali ideały przychylne NKWD, mieszając z błotem honor i uczucia Polaków, do tego stopnia, że nawet Ukraińcy wrogo usposobieni ubolewali, mówiąc: это не птица, которая сpет в свое гнездо. O życiu kulturalnym nie ma mowy. Karmiono tylko frazesami, a raczej używano kulturnyj w odniesieniu do np.: kulturnyj sup na zgniłej rybie, kulturnyje sapogi na gumowej podeszwie ze skóry świńskiej itp., co wywoływało śmiech na sali, przerwany przez dostojnika NKWD „rodzonym” rosyjskim wyrazem rozpoczynającym się literą ё i znieważającym niewinną matkę. Ukraińcy i Białorusini trzymali się paczką swoją, zamknięci w sobie, niemniej jednak ogólnie biorąc prowokatorami w stosunku do Polaków nie byli. Żydzi w większości kombinatorzy i prowokatorzy oraz lizusi NKWD.
7. Stosunek władz NKWD do Polaków:
Sposób badania polegał na wyczerpaniu nerwów, groźbie i męczarniach. Brano na badanie przeszło sto razy, przy czym badanie trwało przeciętnie 15–19 godzin bez przerwy, a kilkakrotnie po 36 godzin i każdorazowo kazano podpisać protokół, z góry przygotowany po myśli zeznań zdrajców. 30 i 31 marca 1940 r. dla wymuszenia podpisu na protokole dwukrotnie odczytywano nakaz rozstrzelania i wykonywano rzekomą egzekucję. Gdy to nie wpłynęło na postanowienie, straszono biciem i [nieczytelne] parę uderzeń. Opornych przewożono do więzienia, oddział II, ul. Kopernika, gdzie specjalnie łamano wolę głodem oraz brakiem snu. W tym właśnie więzieniu dowiedziałem się od współtowarzyszy oraz zastosowałem praktyczną metodę na uderzenie odpowiadać czynem i nie dopuszczać na trzy kroki do siebie. Karano karcerem dziesięciodniowym. Karcer polegał na tym, że rozbierano do bielizny i wsadzano do słynnego lochu pod schodami [nieczytelne], gdzie ofiara stała po kostki w moczu i kale ludzkim trzy doby, następnie cztery dni w normalnym karcerze polskim, zaś trzy doby w specjalnie przewiewnej celi nr 5, bez szyby w oknie w grudniu. Ratowałem się wyłącznie, rozcierając ciało [nieczytelne], aż do krwi i już nieprzytomnego przyprowadzono [mnie] do celi. Odżywianie: dziennie sto gramów chleba i pół litra wody. Siedziałem w karcerze jeszcze czterokrotnie po kilkanaście godzin za odmowę przyznania się do przestępstwa i wydania ludzi zaprzysiężonych walce. Nie przyznałem się. Sądu nie miałem i zwolniono mnie bez sądu.
8. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność:
Pomoc lekarska istniała. Odczuwało się brak lekarstw. W Równem w więzieniu lekarzem był Żyd polski, sadysta, więc opieka wyglądała blado. Warunków szpitalnych nie znam. Śmiertelność na ogół nieznaczna. Zmarł w Równem książę Lubomirski i jeszcze paru, których nazwiska zapomniałem.
9. Czy i jaka była łączność z krajem i rodzinami?
Tak z rodziną, jak i z krajem, żadnej łączności nie miałem. W więzieniu spotkałem jednego oficera i jednego sierżanta lotników, którzy z Rumunii uciekli do Rosji, oraz jednego plutonowego, który rzekomo brał udział w Armii Polskiej w Norwegii i Francji, [nieczytelne] tylko od tych coś dowiedziałem się o Polsce.
10. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?
Z łagru w Norylsku zwolniony zostałem 6 września 1941 r. Prowadził transport kpt. Lewicki, obecnie major. Z Norylska do Buzołuku [Buzułuku] – następca mjr. Lewickiego [nieczytelne], dowódca 10 [nieczytelne] ułan [nieczytelne] do wojska, lecz [nieczytelne] jego rzekomy [nieczytelne] trzy dni zawrócił do Nukusu, zaś dowódca z transportu uciekł i zabrawszy przystojną niewiastę, jako wolny i bez obowiązków wrócił do Rosji, zaś transport przyjechał bez troskliwej opieki do Konradu [Kungradu]. Do wojska dostałem się 13 [nieczytelne] 1942 r. z mobilizacji w obłasti Urgienicz [Urgencz] rejonu furleńskiego [?] (za Amurdarją [Amu-darią]).
6 lipca [?] 1943 r.