Janusz Rożniakowski
kl. Va
Publiczna Szkoła Powszechna nr 1 w Suchedniowie
Moje wspomnienia zbrodni niemieckich w Polsce
W 1939 r. Polska została napadnięta przez Niemców i do 1945 r. była okupowana. Suchedniów był bardzo prześladowany przez okupantów. Niemcy urządzali łapanki, wywożąc przymusowo na roboty do Niemiec.
Widziałem taki wypadek, że samochód zajechał koło stacji i wyszło z niego 11 ludzi, a Niemcy zaczęli ich bić i kopać. Dano im łopaty. Kazano kopać rowy, a następnie zastrzelono wszystkich. Później wyprowadzili drugą i trzecią grupę w tej samej liczbie, których tak samo zamordowano. Po skończonej egzekucji zbrodniarze odjechali. Ludzie, którzy byli przy egzekucji, widzieli usta nieszczęśliwie zamordowanych zakneblowane gipsem. Takich podobnych wypadków było dużo.
Najstraszniejszą tragedią w okolicach Suchedniowa było spalenie i wymordowanie ludności Michniowa. Niemcy znienacka zajechali samochodami do środka wsi, obrzucając granatami domy, które się zaraz zapaliły. Ludzie, widząc pożar, zaczęli uciekać, a Niemcy zaczęli strzelać do bezbronnej ludności. Gdy już pogorzeliska wygasły, Niemcy odjechali, a ludność myślała, że to już koniec. Jednak na drugi dzień Niemcy znów się pojawili, ale liczniejsi niż poprzednio. Okrążyli wieś i tym razem spalili wszystkie domy i wszystkich ludzi. Cała wieś wyglądała jak płonąca żagiew. Tych ludzi, [którzy] chcieli uciec z płonących domów, brali za nogi i rzucali do ognia. Z całej wsi cudem uratowało się może kilkanaście osób. Teraz na tym miejscu jest cmentarzysko jako znak ohydnych zbrodni hitlerowskich, których nigdy się nie zapomni.