Teresa Winiarska
kl. VIa
Szkoła nr 1
Skarżysko-Kamienna
Moje wspomnienia o zbrodni niemieckiej
Był styczeń 1946 [sic!] r. Mróz duży, okna domu pokryte były powłoką lodową. Wtem koło ściany zaskrzypiały kroki. W mieszkaniu zamarły w piersiach oddechy naszych domowników. Oj! To pewnie żandarmi! O Boże, co to będzie! Otoczono dom, weszły potwory niemieckie. Już wszyscy byli przygotowani na śmierć. Za co? Po co? Nie można nic mówić, nie można się zapytać. Niemcy wyczytali nazwisko [mężczyzny], po którego przyszli: „Józef Zbroja”. Tak, to wyrok śmierci za to, że był Polakiem. Zabierali [go] ze sobą, prowadząc przez wieś ciągnącą się ok. czterech kilometrów. Niemcy [byli] nieubłagani, nielitościwi, nieczuli na prośby, jeszcze igrali ze straszną rozpaczą! Po przebytej drodze wprowadzili aresztowanego do pobliskiego lasu i tam rozstrzelali. Trzy godziny po zaaresztowaniu zawiadomiono nas, abyśmy zabrali zwłoki z lasu. Zmarły to był [mój] wuj, dlatego [tak] bardzo nie cierpię Niemców.