Jadwiga Wieczorek
kl. VI
Łączna, 13 listopada 1946 r.
Chwila najbardziej dla mnie pamiętna z lat okupacji
Pewnego razu przyjechali do nas partyzanci, żeby im przemleć zboże na mąkę. Już mają odjechać, aż tu przybiega jeden z naszych sąsiadów i mówi, że Niemcy jadą. Jedzie cała masa samochodów. Straszna rozpacz w naszym domu. Co robić? Sprytni partyzanci zdążyli jednak umknąć.
Samochody zatrzymały się przed naszym młynem. [Niemcy] schodzą… Wszyscy jesteśmy przygotowani na coś najgorszego, bo jesteśmy pewni, że widzieli [partyzantów]. W naszym domu powstał płacz. Nawet mamusia i tatuś mają łzy w oczach. Serca biją głośno.
Wchodzą. Tatusia zabierają do młyna i każą sobie zważyć 5 q mąki pszennej. Ponieważ tatuś tyle nie ma, biorą tatusia pod płot i straszą, że będą strzelać. Widząc to, gospodarze przynieśli czym prędzej od siebie pszenicy i po przemieleniu oddano im zażądaną przez nich mąkę.