Maria Bańbura
kl. VIb
Łopuszno, 17 października 1946 r.
Chwila najbardziej pamiętna lat okupacji
We wrześniu 1939 r. do Łopuszna wkroczyły wojska niemieckie. Zakrwawiły się serca Polaków. [Niemcy] mieli swastyki na czapkach i ramionach.
Pierwszą ich czynnością było niszczenie wszystkiego, co polskie. Zdzierali orły polskie, niszczyli, plugawili i przebijali kulą. Pozrywali polskie sztandary. Umilkły hymny narodowe, słychać było gwarę niemiecką. Była to smutna i najbardziej wzruszająca chwila dla Polaków.
W dużym gmachu w Łopusznie, który był własnością dziedzica Dobieckiego, zamieszkali żandarmi. Na tym domu łopotała niemiecka swastyka. Nie było dnia, w którym by żandarmi nie przywieźli Polaków. Pakowali ich do lochów więziennych, do których dostawała się woda. Tam po okrutnych męczarniach wyprowadza [brak]. Na ziemi polskiej przybywało mogił żołnierzy polskich. Mogiły te opowiadały nam o ofiarach poległych w obronie Ojczyzny. [Niemcy] zabierali ludziom bydło, zboże, ziemniaki, chcieli wymorzyć Polaków głodem i chłodem. Męczyli ludność, palili wsie i miasta.
Spalili wieś Skałkę, bo dowiedzieli się, że ludzie [z] tej wsi dostarczają partyzantom żywność. Pojechali tam gestapowcy. Powystrzelali i pomordowali tam ludność. Zostali uratowani tylko ci, którzy ukryli się gdzieś w wodzie. Byli świadkami okrutnych męczarni niemieckich. To samo działo się z wsią Gruszka i innymi wsiami polskimi.
Wszyscy Polacy przeżywali ciężkie chwile. Dzieci szkolne przeżywały straszne chwile. Uczyliśmy się w ciężkich warunkach. Nasz duży [brak] się tam dzieci niemieckie. Książki z biblioteki kazali odesłać do Inspektoratu do Kielc. Te lepsze książki zostały rozdane między dzieci, a resztę zapakowano w paczkę i odesłano do Kielc. Uczyliśmy się w małych izdebkach. Wdychaliśmy kurz z naszą panią. Uczyliśmy się pilnie. Przeżyliśmy te ciężkie chwile.
Wolność panuje w całej Polsce. Teraz wolno nam śpiewać polskie pieśni, deklamować patriotyczne wiersze. Polska buduje się nowa, pełna życia. Niechaj jej Bóg dopomoże.