Irena Kręcisz
kl. VII
Szkoła Powszechna we Wzdole Rządowym
Moje wspomnienia tajnego nauczania
Okupant niemiecki myślał, że tylko on jeden ma prawo do życia, toteż wszystkich innych mordował i gnębił bez litości. Gnębił też i młodzież polską, bo nie chciał, żeby żyła i żeby z niej wyrośli przyszli obywatele kraju. Zabronił nam się uczyć, bo chciał, żeby polska młodzież była ciemna. Ale młodzież garnęła się do oświaty. Nie można było uczyć się jawnie, więc uczyliśmy się po kryjomu.
Ja też uczyłam się na tajnych kompletach. Książki nosiłam pod zapaską albo w koszyczku, na wierzchu leżały warzywa, żeby nie było widać, co niosę. Mieszkam blisko lasu i tam często uwijali się Niemcy, szukając partyzantów.
Gdy raz byłam na lekcji, przyszli żandarmi niemieccy. Wszyscy bardzo się przeraziliśmy, ale nie straciliśmy przytomności. Książki i zeszyty zaraz pochowaliśmy, jedno z nas zaczęło skrobać ziemniaki, drugie siadło przy maszynie do szycia, a inni cichaczem wskoczyli na strych, gdzie w różnych zakamarkach znaleźli kryjówkę. Szczęśliwie się udało, bo Niemcy nic nie zauważyli. Gdy Niemcy opuścili dom, każde z nas wylazło ze swej kryjówki i dalej uczyliśmy się, wierząc, że nasza Ojczyzna będzie potrzebowała mądrych ludzi.