Zofia Romaniuk
kl. Vb
Wisznice, pow. Włodawa
19 czerwca 1946 r.
Moje przeżycia wojenne
W 1939 r. zaczęła się wojna z Niemcami. Niemcy zaczęli strzelać do samolotów i [je] rozbijać. Jeden samolot spadł na końcu ul. Rowińskiej i spaliło się zabudowanie. My wszyscy byliśmy schowani w okopie. Moja mamusia przestraszyła się bardzo. Ja wzięłam z domu dwa obrazki i powiesiłam je w okopie.
Niemcy przez całą wojnę byli bardzo złymi wrogami Polaków. Łapali ludzi na roboty i odsyłali do Niemiec. Zdzierali z ludzi duży kontyngent.
Gdy Niemcy odstępowali, sołtys wygnał mojego tatusia na furmankę z chorą nogą. W czasie odstępowania Niemców byliśmy w domu bez tatusia. Zrobiliśmy większy okop i w nim nocowaliśmy. Krowy nasze chodziły po zbożu, bo baliśmy się, że jak nasza obora będzie się palić, to krowy nie będą mogły uciec. Nam nic się nie stało, tylko co było w domu, to nam pokradli.
Za tydzień przyjechał tatuś innym koniem, bo Sowieci w drodze [go] zmienili. Z tatusiem nam było lepiej i trochę bezpieczniej. Na drugi dzień zobaczyłam Sowietów jadących samochodami, było to w 1944 r.