S. SEWERYŃSKI

S. Seweryński
kl. IV
II Państwowe Gimnazjum i Liceum im. Hetmana Jana Zamoyskiego w Lublinie Lublin, 15 czerwca 1946 r.

Jak uczyliśmy się w czasie okupacji

Gdy kończyłem szóstą klasę szkoły powszechnej, mieszkałem jeszcze na ul. Chopina, miałem blisko do szkoły i do kolegów, no i mamusia nie pracowała nigdzie poza domem, dzięki czemu miałem dość dużo czasu na naukę. Lecz gdy poszedłem na następny rok do klasy przygotowawczej przy Gimnazjum Vetterów, wyrzucono nas na przedmieście, aż za tunel. Do szkoły miałem 2 km. Mamusia ze względu na ciężkie warunki musiała pracować poza domem. Światła w mieszkaniu elektrycznego nie było i mogłem się uczyć tylko w dzień, bo nafta była bardzo droga. Musiałem także dużo pomagać w zajęciach gospodarczych w domu.

Ukończywszy klasę przygotowawczą, zapisałem się do szkoły budownictwa, na wydział budowlany. Poza tym zacząłem pod przewodnictwem ojca uczyć się geografii, historii i łaciny. Okresami mieszkałem u ojca na Wrotkowie, skąd do szkoły miałem 6 km, a roweru nie miałem. Ojciec mój był tam zatrudniony w charakterze nauczyciela szkoły powszechnej i książki [do] przedmiotów zakazanych (geografii, łaciny, historii) wynosiłem na noc do komórki pod drzewo, by przy przypadkowej rewizji nie powiedzieli „Bosze” [sic!], że mój ojciec uczy w konspiracji.

Przed samymi wakacjami wyjechałem z matką i młodszym bratem do cioci pod Kraków i szybko biegnący front odciął nas od Lublina. Przebywaliśmy tam osiem miesięcy. Uczyłem się tam z moim kuzynem u jednego profesora z Lwowa. Szwaby nakazały nam chodzić do okopów i my z kuzynem też byliśmy wyznaczeni. Chodziliśmy więc na zmianę, dzień on i dzień ja – i co drugi dzień każdy był na nauce. Nauka była codziennie, bo był to komplet złożony z 12 „sztuk” i musieliśmy [nadrabiać] zaległości. Przed egzaminem przed komisją konspiracyjną kułem dzień i noc, ale zdałem na piątki.

Gdy front przeszedł, wróciłem do Lublina i po wakacjach wstąpiłem do Gimnazjum Jana Zamoyskiego, do czwartej klasy. Poprzednio uczyłem się dorywczo okresami i w przyspieszonym tempie, wiec jest mi trochę ciężko, lecz mam nadzieję, że przy dobrych chęciach różnice owe miedzy mną a innymi się zatrą.