Stanisława Witecka
kl. IIb
1946 r.
Jak odbywała się tajna nauka podczas okupacji
Jak ze snu wiosennego budzą się moje wspomnienia, które przenoszą mnie do minionych dni niewoli, spędzonych w bojaźni i niecierpliwości. Hasłem wroga było wydrzeć z serc polskich chrześcijańską wiarę i zgermanizować polską młodzież.
I cóż począć? Może poddać się jarzmu nieprzyjaciela, którego myślą było wydrzeć z serc polskich ducha. Nie! Polak musiał iść taką drogą, ażeby zdobywać wiedzę i przez nią pokochać Ojczyznę. Ja także chodziłam do szkoły i zaznałam wiele przygód.
Lekcje w szkole były udzielane przez miłujące Ojczyznę osoby, które poświęcały swe życie dla nas, ażebyśmy nie byli takimi, jak wróg chce, ale takimi, jak żąda nasza Ojczyzna. Idąc do szkoły, byłam kontrolowana przez wroga, który szukał w mej teczce książki polskiej, geografii lub religii. Lecz nie nosiłam [podręczników] do szkoły, ale korzystałam z nich w domu. Kiedy odbywały się lekcje historii, [języka] polskiego lub geografii, jedna osoba stała pod budynkiem i patrzyła, czy nie widać wroga. Czym więcej [okupanci] zabraniali się uczyć, zamykali szkoły i zabraniali mówić: „Mario, Królowo Korony Polskiej”, tym więcej budziły się myśli o nauce i kochanej Ojczyźnie, że kiedyś była ona wolna.
Podczas nauki drżeliśmy wszyscy, gdyż w każdej chwili groziło niebezpieczeństwo ze strony strasznego napastnika. Chociaż zabraniano uczyć się w szkołach polskich i zamykano je, jednak młodzież polska budowała podwalinę swej Ojczyzny, nie zważając na straszne katorgi [powodowane przez] wroga.