Teresa Staniszewska
kl. III
II Państwowe Gimnazjum im. Marii Konopnickiej w Inowrocławiu
woj. pomorskie
Tajne nauczanie w czasie okupacji
Ostatnia wojna to straszny okres w dziejach naszej ojczyzny. Bezwzględny wróg nie szczędził tortur. Barbarzyńca nie robił wyjątków i nie brał pod uwagę wieku. Żelazna ręka okupanta nie ominęła młodzieży, przeciwnie – uciskała ją ze wszystkich stron swą stalową siłą. Niemcy bez ustanku „czuwali” nad dziatwą polską, uniemożliwiając jej uczęszczanie do szkół z ojczystym językiem [wykładowym], gdzie mogliby wzmóc patriotyzm i wykształcić się na dobre dziecko Matki Polski. Jednak ta młodzież mimo prześladowań nie spoczywała na laurach, lecz starała się swe iskierki miłości ku ojczyźnie zmienić w płomienie, ucząc się po kryjomu na [tajnych] kompletach czy też pojedynczo. Pomimo szczerych chęci nie wszyscy mogli być takimi szczęśliwcami, jednak ja to [brak strony] i młodzieży. Między innymi została także zabrana nasza kochana polonistka i jedna ze starszych koleżanek.
Nauka na pewien czas została przerwana. Jednak to nie zachwiało naszego ducha i [nie odebrało nam] odwagi – myśmy nie ustawały w pracy. Teraz zadaniem naszym było opiekowanie się 75-letnią matką naszej zabranej profesorki. Kolejno nosiłyśmy jej obiady i wyświadczałyśmy drobne usługi domowe. Oprócz tego w dalszym ciągu zbierałyśmy w znanych [nam] domach żywność do paczek [przeznaczonych] dla więźniów politycznych.
Po niespełna miesięcznej przerwie rozpoczęłyśmy z nowym wysiłkiem pracę, lecz bez naszej polonistki, po której zaginęły wieści. Mimo wzmożonej nauki znalazłyśmy czas na utworzenie [według] własnego pomysłu teatrzyku kukiełek. Przedstawienie to odbyło się na przedmieściu kalwaryjskim w schronionym przez przyrodę domku przy ul. Nadleśnej, u zielonookiej Alinki. Dochody z przedstawienia o treści patriotycznej przeznaczyłyśmy na cel biednych dzieci polskich. Słowa żołnierza kukiełki: „Wstań, porzuć domowe pielesze, tam zbrojne czekają cię rzesze” czy też „Patrz, oto nadchodzi świtanie, lud przeciw ciemiężcy powstanie”, wlały w serca obecnych nadzieję i wiarę w rychłe zmartwychwstanie ojczyzny. Świadczyły o tym skupione twarze i niejedno zroszone łzą oko.
Dużo miałam [momentów] wzruszających, pełnych niepokoju i trosk w życiu [podczas tajnych] kompletów. Z przeżyć dnia codziennego najbardziej weszły w moją jaźń chwile spędzone na akademiach w dniach 3 maja i 11 listopada.
Pasmo życia kompletowego przerwał kwiecień 1945 r., gdy jako repatriantka opuściłam niezapomniane nigdy przeze mnie rodzinne miasto, Wilno.