Warszawa, 10 stycznia 1946 r. P.o. sędzia śledczy Halina Wereńko, delegowana do Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich Oddział Warszawa-Miasto, przesłuchała niżej wymienioną w charakterze świadka. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań oraz o znaczeniu przysięgi, sędzia odebrała przysięgę, po czym świadek zeznała, co następuje:
Imię i nazwisko | Eugenia Kowalewska |
Wiek | ur. w 1908 r. |
Imiona rodziców | Adolf i Maria z Naglów |
Miejsce zamieszkania | ul. Podskarbińska 7 m. 21 |
Zajęcie | pracownica Miejskich Zakładów Agril |
Wyznanie | ewangelicko-augsburskie |
Karalność | niekarana |
1 sierpnia 1944 roku o godzinie 17.00 z powodu strzelaniny koło naszego domu przebywałam w piwnicy. Była to właśnie chwila wybuchu powstania (o czym wtedy nie wiedziałam). Mieszkałam niedaleko toru kolejowego, w ruchliwym punkcie. W tym czasie mąż mój Jan wyszedł na podwórko, by zapędzić gęś do komórki, a po chwili córka gospodyni zaczęła wołać: „ – Kowalewski ranny!”. Wybiegłam wtedy na podwórko razem ze Stanisławem Noskowskim i Stefanem Fralakiem. Zaraz za drzwiami domu Stanisław Noskowski padł trafiony kulą. Zorientowałam się, iż Niemcy są na torze kolejowym i ostrzeliwują wszystkich, kto się pokaże, wobec tego wraz z Fralakiem cofnęłam się do domu, nie mogąc przyjść z pomocą mojemu mężowi, mimo iż wołał o ratunek. Noskowski umarł natychmiast, mój mąż po jakimś czasie, jak sądzę z upływu krwi.
W tym samym dniu, 1 sierpnia, jak mi opowiadała moja znajoma Lisowska, imienia nie pamiętam (zam. przy Sortowej w domu Wiśniewskich), został zastrzelony mąż Lisowskiej (imienia nie znam), tak samo bez powodu jak i mój mąż. Kula niemiecka trafiła go w chwili, gdy wyszedł na chwilę ze schronu.
W chwili, gdy mój mąż i Noskowski zostali zastrzeleni, w okolicy naszego domu byli powstańcy.
Stefan Fralak obecnie nie żyje, zginął od odłamka we wrześniu 1944.
Odczytano.