Warszawa, 6 kwietnia 1950 r. Sędzia [brak nazwiska przesłuchującego], działając jako członek Głównej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, przesłuchał niżej wymienioną osobę, która zeznała, co następuje:
Imię i nazwisko | Franciszka Piłka z d. Olszewska |
Data i miejsce urodzenia | 4 lutego 1895 r., Bukowina |
Imiona rodziców | Mikołaj i Maria z d. Gruber |
Zawód ojca | szewc |
Przynależność państwowa | polska |
Wyznanie | rzymskokatolickie |
Wykształcenie | szkoła powszechna |
Zajęcie | emerytka PKP |
Miejsce zamieszkania | ul. Wincentego 18 m. 14 |
Karalność | niekarana |
Wybuch powstania warszawskiego zastał mnie w tramwaju na ul. Odrowąża. Na wysokości szkoły przy ul. Odrowąża Niemcy zerwali druty tramwajowe. Kilka tramwajów stało już pustych. Od starej kobiety, która szła od strony kirkutu, dowiedzieliśmy się, że Niemcy rozstrzeliwują tam ludność zabraną z tramwajów. Na murach cmentarza katolickiego, jak i przy jego brzegu znajdowali się Niemcy, strzelający w głąb cmentarza i na zewnątrz. Ludność z naszego tramwaju zaczęła wbiegać dziurą w murze w głąb cmentarza. Doszliśmy do bramy św. Wincentego. Tutaj SS-mani (znam język niemiecki i znam się na ubiorze) zatrzymali nas. Odłączyli mężczyzn od kobiet. Najpierw mężczyźni zostali wprowadzeni na podwórze plebanii, później kobiety. Do zmroku staliśmy tam. Wieczorem wpadł na podwórze Niemiec, jakiś oficer [, i] zaczął krzyczeć: – Alles kaput!, bił mężczyzn, wymyślając im od polskich bandytów. Mężczyźni zostali wprowadzeni do garażu i zamknięci, kobiety do stajni, gdzie były krowy i konie. W strasznych warunkach stałyśmy całą noc. Następnegodnia po południu Niemcy wypuścili mężczyzn z garażu. Kobiety stały w stajni dalej. Najpierw mężczyźni kopali dół dla siebie na polu buraków. Około 8.30 wieczorem usłyszałyśmy pojedyncze strzały.
Dnia tego, to jest 2 sierpnia 1944 roku, na cmentarzu zostało rozstrzelanych przez Niemców około 280 mężczyzn (liczba ta bierze się stąd, że Niemcy, wprowadzając do garażu mężczyzn, liczyli ich).
Dnia 12 sierpnia jedna z kobiet, Jarosińska, dostała pozwolenie od Niemców na zabranie ciała swego syna. Gdy mogiła została rozkopana, wiele osób zabrało swoich bliskich. Po powstaniu, gdy stawiano pomnik na miejscu zbrodni, ludność zgłaszała ofiary egzekucji z 2 sierpnia. Jednak nie wszyscy się zgłosili. Na pomniku zostało wymienionych tylko 66 mężczyzn plus sześciu nieznanych, razem 72.
Ze stajni z cmentarza kobiety zostały wypuszczone na trzeci dzień.
Gdy wróciłam do domu mego przy ul. Wincentego 18, dowiedziałam się, że 1 sierpnia z naszej piwnicy zostali zabrani trzej mężczyźni, których Niemcy nazwali bandytami i rozstrzelali na rogu ul. Wincentego i Oszmiańskiej.
Dnia tego rozstrzelali Niemcy także kilkanaście osób z domu przy ul. Wincentego 50.
O żadnych innych zbrodniach na naszym terenie dokonanych przez Niemców w czasie powstania nie słyszałam.
Na tym protokół zakończono i odczytano.