August Romanowicz
kl. VI
Wisznice, pow. Włodawa, woj. lubelskie
22 czerwca 1946 r.
Przeżycia z czasów okupacji niemieckiej
Podczas okupacji niemieckiej przeżywaliśmy chwile groźne, które mi bardzo utkwiły w pamięci. Zaraz po przyjeździe Niemców do nas obchodzili się oni z ludźmi srogo. Jeździli po wsiach i robili rewizje, szukając broni i innych wojskowych rzeczy. I wtenczas zabili jednego obywatela z Wisznic.
Potem byli coraz to groźniejsi. Za byle co rozstrzeliwali ludzi lub wywozili do Oświęcimia, Majdanku, Treblinki i innych więzień. I dotąd obchodzili się z ludźmi źle, aż ze wschodu idąca Armia Czerwona nas nie oswobodziła.
Otóż pewnego dnia na wschodzie ujrzeliśmy łuny palących się wiosek, więc zacząłem z tatusiem kopać schron. Kilka dni później jechały tabory Węgrów – sprzymierzeńców niemieckich. Potem zaczęły jechać samochody naładowane wojskiem niemieckim. W jednym dniu koło nas Niemcy ustawili armaty. Nad wieczorem załadowali się i uciekli. O północy usłyszeliśmy wybuch, rano okazało się, że to był niemiecki czołg – najechał na minę, którą założyli poprzednio uciekający żołnierze. Od północy do rana był spokój. O godz. 5.00 rano ujrzeliśmy sowiecki patrol. Ucieszyliśmy się, że już przyszli nasi oswobodziciele.