BARBARA ZALESZCZYK

Barbara Zaleszczykówna
kl. Vb
Wisznice, pow. Włodawa
19 czerwca 1946 r.

Moje przeżycia wojenne

W sobotę po południu, gdy nadchodził front, ja bardzo się bałam. Ulicą szło wojsko i rozdzielało się po domach. Do nas na nocleg przyszedł tylko jeden żołnierz. W nocy zaczęli bombardować. Ja chciałam uciekać z domu. Żołnierz ten mówił, że nie ma się czego bać. W niedzielę rano powiązaliśmy wszystko w płachty i nosiliśmy do cioci. Do obiadu wszystko powynosiliśmy. Po południu zaczęły świstać kule. Wszyscy wleźliśmy do okopu i siedzieliśmy. Było [tam] dużo rodzin. Wieczorem pokładliśmy się spać w stodole. W nocy padał deszcz. Niemcy zapalili baraki. Wszyscy powychodziliśmy na dwór i patrzyliśmy, jak się pali. Ludzie mówili, że całe Wisznice się palą. W stodole zmówiliśmy wszyscy pacierz. W poniedziałek rano mamusia poszła do Wisznic zobaczyć, co się tam stało. Potem przyszła i nosiliśmy pakunki do domu. W domu zobaczyłam dwóch Sowietów siedzących na drzewie.