MARIA MAKARUK

Maria Makarukówna
kl. VI
Wisznice, pow. Włodawa, woj. lubelskie
21 czerwca 1946 r.

Przeżycia z czasów okupacji niemieckiej

W 1939 r. były u nas straszne czasy z powodu ukazujących się niemieckich samolotów, które niszczyły Polskę. Razu pewnego dziewczynka pasła krowy. Gdy samolot nadleciał i rzucił bombę na most, odłamek trafił ją w głowę, że aż głowa spadła. [Ludzie] przybiegli na ratunek, ale [dziewczynka] już nie żyła.

W następnym roku, gdy już byli u nas Niemcy, była też podobna historia jak [ta] pierwsza. Kiedy przyszła niedziela, jedna dziewczynka szła z koleżankami do kościoła. Chciała przejść na drugą stronę, ale już nie zdążyła, bo akurat nadjechał niemiecki czołg i ją zabił.

W 1944 r., gdy już Niemcy wyruszyli z Polski i zaczęli jechać obozami, i rozkładać się na polach, tatuś kazał nam iść pod las, mówiąc, że tam jest bezpieczniej. Gdy zaszłyśmy pod las, widziałyśmy tam, jak ludzie uciekali do lasu, bo mówili, że tam łapią. Zabawiło się trochę czasu, [potem] poszłam do domu, ażeby nikt tam konia nie [pod]prowadził, bo tam zabierali. Kiedy już wyruszyłam w drogę, było mi trochę straszno, bo nad moją głową świstały kule z armat. Przyszłam do domu, powiedziałam to i znów poszłyśmy po młodszą siostrę i już stamtąd nie wróciłyśmy, bo bardzo strasznie strzelali, [tak] że już nie mogłyśmy wrócić stamtąd. I tam musiałyśmy przenocować. Położyłyśmy się spać, [ale] obudziło nas straszne huknięcie, które wybuchło płomieniem. Wstawszy rano, znowu ujrzeliśmy, jak się paliły samochody i nikogo więcej nie było widać. A gdy poszłyśmy do domu, ujrzałyśmy żołnierzy sowieckich, którzy nam dali wolność.