Mirosław Sułek
kl. VIc
24 czerwca 1946 r.
Moje przeżycia z czasów wojny – ucieczka zza Buga
W 1944 r. w styczniu, kiedy władze niemieckie opuściły fabrykę, bandy ukraińskie o 19.00 napadły na nasze domy. Schronieniem był las. Mieszkańcy, bezbronni, uciekali do lasu. Zostało zabitych 12 osób, które zostały wrzucone do płonących mieszkań. Mieszkańcy rozsypali się po kilka rodzin i brnęli w wielkim śniegu osiem kilometrów, musieli iść przez las do stacji kolejowej. Stały transporty kolejowe. Do stacji nie wolno było iść. Niemcy z bunkrów strzelali. W lesie byliśmy do rana, a kiedy zrobiło się widno, ruszyliśmy do stacji.
Kolejarze chętnie nas przyjęli, dali nam śniadanie, a potem zaprowadzili nas do wagonu, w którym mieściło się 16 rodzin będących w drodze do Ojczyzny. Pod Kowlem Ukraińcy podłożyli minę, która urwała przednie koła parowozu i poraniła maszynistę. Kiedy robotnicy naprawili tor, przyczepili nam drugi parowóz. Przyjechaliśmy do Białej Podlaskiej, a stamtąd do Sarnowa. Zawiadowca stacji, nie chcąc, żeby nas Niemcy wywieźli do Prus, ukrył nas na kolonii sowieckiej. Pociąg już ruszał, Niemcy rozwścieczeni musieli już jechać, a my, szczęśliwi, zostaliśmy w Ojczyźnie.