Jerzy Kucharczyk
kl. IV
Szkoła Powszechna w Białce
Życie Polaków w czasie okupacji niemieckiej
W 1939 r. wybuchła wojna polsko-niemiecka. Niemcy podbili Polskę i zabrali w niewolę. Burzyli wsie i miasta.
Grześ mieszkał w mieście, w na pół rozwalonym domu. Miał lat 18. Matka dawno mu umarła, a ojciec wstąpił do partyzantki. Raz wyszedł [Grześ] na ulicę. Po ulicy biegali żandarmi z karabinami w rękach. Widocznie kogoś szukali. Grześ nagle zobaczył, że ktoś wbiegł na ulicę. Domyślił się Grześ, że to partyzant. Żandarmi, zobaczywszy partyzanta, zaczęli go gonić. Partyzant zobaczył, że za nim gonią, wybiegł za miasto i uciekł w las. Grześ chciał iść za partyzantem i wstąpić do ich szeregów. Żandarm zatrzymał go. Wtedy Grześ się rozzłościł, złapał leżący na ziemi kamień i rzucił w żandarma. Żandarm upadł i krzyknął. Zbiegli się jego towarzysze. Złapali Grzesia i wsadzili do więzienia. Na drugi dzień miał być rozstrzelany.
Na drugi dzień pod eskortą dwóch żandarmów Grześ był prowadzony na miejsce stracenia. Lecz nim doszli tam, gdzie miał być stracony, wyrwał się i uciekł w las. W lesie spotkał partyzantów. Partyzanci dali mu broń. Grześ cieszył się swoją bronią.
Raz wieczór Grześ poszedł do miasta. Ktoś go [wydał]. Zbiegli się żandarmi. Dopadli Grzesia jak muchy. Grześ wyrwał rewolwer i zaczął strzelać. Dotąd strzelał, póki wystarczyło mu naboi. Kilku żandarmów padło, ale reszta dopadła go i zakłuła bagnetami. Zostawili Grzesia tam, gdzie legł. W nocy przyszli partyzanci i zabrali ciało Grzesia. Pochowali je w lesie pod rozłożystym dębem.