Tchórzewek, 1946 r.
Wizyta Niemców u polskiej wieśniaczki
Za czasów okupacji niemieckiej wyszło zarządzenie, że we wsi nie wolno prowadzić uboju bydła pod surową karą. Bardzo często wpadała żandarmeria na kontrole i robiła rewizję po domach za mięsem. Podczas jednej z takich wizyt w naszej wiosce rozegrała się następująca scena.
Do jednej z chat weszli żandarmi z groźną miną. Przyjęła ich jedyna mieszkanka tego domu, stara wieśniaczka. Żandarmi przywitali ją słowem ,,Do widzenia”. Stara kobieta, ucieszona, kilkakrotnie żegna ich: ,,Do widzenia, do widzenia”. Pomimo tego ,,pożegnania” rozpoczęli swoją kontrolę od pytań: „Matka, świnie macie?”, „Ni mom, prosę panów”, odpowiada flegmatycznie kobieta, wiercąc w rękach róg zapaski.
Na to oświadczenie dostojna maciora, która rezydowała w drugiej izbie z licznym potomstwem, zaprotestowała donośnym chrumkaniem. Żandarmi zdziwieni weszli tam i widząc liczną gromadkę, pytają: „A to co?”. „To świnie, prosę panów”, pada spokojna odpowiedź. „Dlaczego nie kolczykowane?”, pyta żandarm ostro po polsku. „Zjadła go, prosę panów”. „Zameldować świnie i prosiaki kolczykować! A świnie bijecie?”. „Ni, prosę panów”.
Po tym oświadczeniu żandarmi rozpoczęli rewizję po wszystkich zakamarkach i z triumfem wyciągnęli spod łóżka nieckę pełną rąbanki wieprzowej. „A to co?”, pyta żandarm skłopotanej baby. „To prosiątko, prosę pana”. „Zabiliście wbrew rozkazom, co?”. „Ni, prosę panów”. „Jak to ni i ni, krętacz baba – kto to zabił?”, „Sama zdechła, prosę panów. Kolczyk musi zjadła”.
Poklęli, poklęli żandarmi w im tylko zrozumiałym szwargocie, nagrozili babie pięścią, rozkazując oddać mięso do sołtysa. Wyszli wreszcie żegnani pokornym ukłonem kobiety, „Do widzenia, prosę panów”.
W ślad za nimi poleciały soczyste polskie słówka polskiej starej wieśniaczki. Po odejściu [żandarmów] ożyła energia starej kobiety. Sprzątnęła żywo niecki, pochowała mięso do różnych kryjówek, mówiąc do siebie: „Będzieta jedli, (niecenzuralne)”. Miłośnie objęła okiem swą świńską gromadkę i rzekła jej na pocieszenie: „Nie bójta się, nie dam was! Wasza mać niekolczykowana i wy nie będzieta! Kolczyk i kolczyk! A wy se wraźta kolczyki na swe śwabskie ozory”.
Żandarmi wyjechali wreszcie, stwierdzając, że prosięta kolczykowane dwa lata wstecz nic nie podrosły, czyli kolczyki czarodziejskie wstrzymują wzrost i rozwój prosiąt.
Takie to obrazki z czasów okupacji, w których dowcip polskiego chłopa wyprowadzał w pole znienawidzonego okupanta.