ZBIGNIEW STAŃCZYC

Kpr. pchor. Zbigniew Stańczyc, 26 lat, podoficer zawodowy, kawaler.

Aresztowany zostałem 11 czerwca 1941 r. w nadleśnictwie Rudniki k. Jaszun za należenie do organizacji ZWZ. Z domu przewieziony zostałem do Wilna, gdzie osadzono mnie w NKWD w gmachu Sądu Okręgowego. Tam byłem cztery razy wzywany na badania, które stale odbywały się w nocy i trwały od czterech do sześciu godzin. Badał mnie sędzia śledczy (śledowatiel) Muratow. W czasie badań byłem straszony rozstrzelaniem, zdzieraniem skóry żywcem, aresztowaniem rodziny i parę razy uderzony gumą.

W chwili wybuchu wojny niemiecko-rosyjskiej, w czasie bombardowania Wilna zostaliśmy załadowani do wagonów towarowych. W jednym takim 15-tonowym wagonie było od 50 do 60 osób. Przewiezieni zostaliśmy do więzienia w Gorkim nad Wołgą. Podróż trwała od 22 czerwca do 3 lipca 1941 r. Przez cały czas drogi dostaliśmy trzy kilogramy chleba i raz dziennie wodę. Podróż ta wycieńczyła wszystkich, ponieważ były straszne upały, toteż po przyjeździe na miejsce bardzo dużo odeszło do szpitala.

Więzienie w Gorkim było to stare więzienie cywilne. Początkowo siedzieliśmy razem z Litwinami. Ci ostatni cieszyli się z postępów wojsk niemieckich i mówili, że zostaną prędko znów na swobodzie. Dążenia ich się spełniły, bo zostali wywiezieni do obozów pracy. Następnie przenieśli nas do cel w piwnicach, gdzie było dość dużo Białorusinów.

Po umowie polsko-sowieckiej zostaliśmy ściągnięci wszyscy razem, tzn. w celach byliśmy sami Polacy. Było bardzo ciasno i duszno, a to dlatego, że w celi przeznaczonej na 28 [osób] siedziało 140 do 150 ludzi. Po umowie zrobiono prycze i zaczęliśmy chodzić na przechadzki jednogodzinne, które potem skrócili do 20 min. Wyżywienie stanowiło 400 g chleba i pół litra zupy dziennie, toteż dużo osób zaczęło chorować na szkorbut, biegunkę i w ogóle osłabienie organizmu. W szpitalu umierało po dziesięć osób dziennie. Czas urozmaicaliśmy odczytami na tematy gospodarcze, polityczne i oświatowe. Większość więźniów [stanowili] żołnierze i urzędnicy, przeważnie polityczni.

Zwolniony zostałem 11 listopada 1941 r. Dostałem skierowanie do kołchozu, pojechałem zaś do Buzułuku i 29 listopada 1941 r. wstąpiłem do kompanii szkolnej. O tworzeniu armii polskiej dowiedzieliśmy [się] w więzieniu.