Pasłęk, 4 marca 1979 r.
Franciszek Rutkowski
[...]
Główna Komisja
Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce
Warszawa, Al. Ujazdowskie 11,
pokój 126
Na Wasz apel, by [zgłosiły się] osoby, które znają przypadki represji okupanta za niesienie pomocy Żydom, podaję niżej taki przypadek.
To było w Sadownem późną jesienią 1942, względnie 1943 r., dokładnej daty nie pamiętam. Odniosłem mleko do mleczarni, gdzie zostałem poinformowany, że gestapowcy zastrzelili ob. Lubkiewicza – piekarza, jego żonę i syna za to, że sprzedał Żydom chleb. Żydzi w tym czasie ukrywali się w pobliskim lesie pod Sadownem (w tym czasie był to pow. Sokołów Podlaski) i codziennie, jak to później sprawdziłem, byli zaopatrywani w chleb przez wyżej wymienionego piekarza.
Wziąłem w rękę konew z mlekiem i poszedłem obejrzeć to miejsce, gdzie leżeli zabici Lubkiewiczowie. Strach przed gestapowcami był tak wielki, że na drodze, którą szedłem, nie spotkałem ludzi. A była to godzina ok. 10.00 rano.
Żona Lubkiewicza leżała za drewnianym płotem. Była w brązowych śniegowcach. Syn Lubkiewicza leżał pod płotem. Widziałem także samego piekarza Lubkiewicza, lecz już dzisiaj nie pamiętam, w którym miejscu leżał.
Ja sam się ukrywałem przed okupantem i mieszkałem w tym czasie w Sojkówku, gm. Sadowne. U mnie mieszkało dwoje Żydów, lecz gdy się dowiedzieli o tym wypadku, to poszli na wschód. Byli to młodzi ludzie, Żyd i Żydówka.
PS. Pamięć mi już nie dopisuje, może ten piekarz trochę inaczej się nazywał. Ale w Sadownem będą wiedzieli.