Sosnowiec, 7 czerwca 1989 r.
Redakcja tygodnika „Zorza”
00-551 Warszawa
ul. Mokotowska 43
Mąż mój był przed wojną 1939 r. policjantem i zaginął podczas wojny, nic nie wiemy o jego losach. Poszukiwaliśmy [go] przez Polski i Francuski Czerwony Krzyż, ale odpowiedź była zawsze wymijająca, ponieważ kto przekroczył granicę Związku Radzieckiego, po tym ślad zaginął. Podajemy dane dotyczące zaginionego:
1. Stępień Stanisław, syn Tomasza i Rozalii, ur. 7 kwietnia 1903 r. w Sosnowcu, zam. w Sosnowcu.
2. Żonaty, mieliśmy dwoje dzieci – syna Mieczysława, córkę Ewelinę. Pracował w Sosnowcu w komisariacie Policji Państwowej w stopniu starszego posterunkowego.
Służbę wojskową odbył w Krakowie w 1926 r. 1 Pułk Saperów Kolejowych w stopniu kaprala.
List ten pisze córka w imieniu swoim i żony zaginionego. Podajemy okoliczności, które [świadczą o tym], że ojciec przekroczył rzekę Bug i kierował się dalej na wschód.
W pierwszym dniu wojny zostaliśmy ewakuowani z Sosnowca do Żarnowca. Tam przebywaliśmy ok. dwóch dni. Po zbombardowaniu miasteczka wszyscy mieszkańcy zaczęli uciekać, my również. W drodze spotkaliśmy ojca, jechali policjanci z Sosnowca – zgodnie z rozkazem kierowali się na wschód. Pamiętam, w Lublinie mieli zbiórkę z dowództwem i myślę, że dalsze rozkazy dotyczyły kontynuacji drogi w tym kierunku.
Po tym spotkaniu razem z ojcem i jeszcze jedną rodziną oraz z dwoma samotnymi policjantami jechaliśmy furmanką na wschód i tak dotarliśmy za miasto Chełm, do wsi Strupin Mały, tu nas ojciec zostawił, a dalej pojechali sami policjanci. Ojciec był w mundurze policyjnym, na propozycję przebrania się w ubranie cywilne oburzony odpowiedział, „że musi z honorem bronić ojczyzny”. Takim pozostał w naszej pamięci – prawym odważnym Polakiem, który swoje życie oddał za ojczyznę.
Bardzo pragnęłybyśmy, aby jakiś ślad się odnalazł; aby mama po 50 latach wyczekiwania na powrót męża mogła chociaż dowiedzieć się [czegoś] o jego dalszych losach.
Prosimy o poszukiwanie zaginionego.