Bombardier Julian Taterak, ur. w 1915 r., rolnik, kawaler.
10 lutego 1940 r. zostałem wywieziony wraz z rodziną do Rosji do obłasti archangielskiej i tam ciężko pracowałem. Mieszkałem w zimnych budynkach, gdzie robactwa było pełno.
Wywieziono na jeden posiołek 360 rodzin, byli Polacy i Ukraińcy. Zostałem wywieziony jako osadnik cywilny. Życie było marne. Jako normę żądali zrobić dziesięć kubików drzewa na dzień. O ubranie było trudno, wyżywienie było marne, wynagrodzenie tak samo.
NKWD w sposób nieludzki mówiło nam, żeby zapomnieć o Polsce, że jej nigdy nie będzie. Badania były rozmaite, [pytali], co kto mówi o ich własti. Wpajali w nas komunizm, zapędzali w niedzielę [do] roboty, wsadzali do aresztu.
Do wojny sowiecko-niemieckiej miałem wiadomości z Polski. Łączność z krajem miałem listowną.
Pomoc lekarska była bardzo marna, śmiertelność – duża.
Gdy dowiedziałem się o przymierzu zawartym między rządem polskim a Rosją, uciekłem 16 grudnia 1941 r. i przyjechałem do południowej Azji, tam wstąpiłem do polskiej armii 25 lutego 1942 r.