IGNACY PISAREK

12 października 1948 r. Członek Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Warszawie, sędzia Halina Wereńko, przesłuchała niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Uprzedzony o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań świadek zeznał, co następuje:


Imię i nazwisko Ignacy Pisarek
Imiona rodziców Paweł i Marianna z Zielińskich
Data urodzenia 20 lipca 1890 r. w Białobrzegach
Wyznanie rzymskokatolickie
Wykształcenie umie czytać i pisać
Przynależność państwowa i narodowość polska
Miejsce zamieszkania Białobrzegi, pow. Nieporęt
Zawód rolnik

Moja posesja w Białobrzegach znajduje się naprzeciwko koszar. Wczesną jesienią 1941 roku, daty dokładnie nie pamiętam, od strony Zejna żołnierze niemieccy przyprowadzili pierwszy transport jeńców radzieckich. Obóz w koszarach istniał aż do powstania warszawskiego w 1944 roku. Za druty nigdy nie chodziłem, mogłem obserwować tylko z zewnątrz. Widziałem, iż w 1943 przybyła do obozu grupa jeńców włoskich. W tym czasie widziałem również i Rosjan. Zawsze widziałem transporty prowadzone do obozu. Idący jeńcy byli bardzo słabi, padali po drodze i Niemcy ich dobijali. Za transportem szły furmanki i zbierały zabitych, a czasem słabych podwoziły.

Śmiertelność w obozie była duża, widziałem, jak furmanki wywoziły po kilkadziesiąt albo kilkaset zwłok dziennie. Widziałem też, jak kopano groby na Winnej Górze odległej ok. 200 metrów od obozu. Doły kopali jeńcy. Przygotowywali dół duży, następnie trupy zwiezione jednego dnia przysypywali ziemią, a w późniejszych dniach wypełniali warstwami aż do poziomu. Grobów jest kilkadziesiąt, niektóre zawierają po kilkaset, niektóre po kilkadziesiąt czy kilkanaście zwłok. Niemcy mówili, że zginęło w obozie ok. 30 tys. jeńców radzieckich.

Słyszałem opowiadanie, że na terenie obozu jeńcy w kilku wypadkach jedli mięso ze zwłok towarzyszy i byli za to karani śmiercią.

Widziałem niejednokrotnie, że straż niemiecka biła jeńców.

Na tym protokół zakończono i odczytano.