1. Dane osobiste (imię, nazwisko, stopień, wiek, zawód i stan cywilny):
Kapral Jan Juzyk, 31 lat, ekonom rolny, kawaler.
2. Data i okoliczności zaaresztowania:
20 grudnia 1940 r. w Białobożnicy, pow. czortkowskim, zostałem zaaresztowany przez NKWD pod zarzutem kontrrewolucji. Jako konfident i średnio zamożny rolnik podczas badania w więzieniu czortkowskim byłem bity pałką gumową w pięty, po twarzy i kopany nogami przez enkawudzistów chcących w ten sposób wymusić ode mnie zeznanie, kim byłem przed okresem okupacji sowieckiej. Tego rodzaju badania, z biciem i kopaniem, przeszedłem czterokrotnie.
3. Nazwa obozu, więzienia lub miejsca przymusowych prac:
18 lutego 1941 r. wysłany zostałem do więzienia Charków, w którym odczytano mi wyrok skazujący mnie jako kontrewolucjonistę na osiem lat ciężkiej obozowej pracy. 18 lutego 1941 r. zostałem wysłany z więzienia Charków do obozu Uchtiżemłag w Czibiu, 15. łagpunkt.
4. Opis obozu, więzienia itp. (teren, budynki, warunki mieszkaniowe, higiena):
Obszar obozu: trzy hektary, dokoła wysoki na trzy i pół metra płot z okrągłych słupów zakończonych kolczastym drutem, tzw. zona. W każdym rogu po zewnętrznej stronie zony [znajdowały się] wyżki, na których siedzieli strażnicy, pilnie uważając i strzelając do każdego zbliżającego się do płotu łagiernika. Wewnątrz zony znajdowało się osiem baraków, w każdym ok. 70 ludzi. Baraki [były] brudne, zapluskwione, a ludzie – zawszeni. Zamiast odpocząć po ciężkiej pracy, przeglądali bieliznę, niszcząc nękające ich robactwo, gdyż raz na miesiąc była łaźnia, w której wymyć się naprawdę nie było można, ponieważ wydzielano dwa i pół litra wody.
5. Skład więźniów, jeńców, zesłańców (narodowość, kategoria przestępstw, poziom umysłowy i moralny, wzajemne stosunki etc.):
Wśród łagierników przeważali (w 70 proc.) Polacy skazani na duże kary za przekonania antykomunistyczne, głównie urzędnicy i oficerowie. Wszyscy podtrzymywali się na duchu, wierząc, że nastanie chwila uwolnienia z tej szarej beznadziejności. Wzajemne stosunki były wybitnie koleżeńskie, staraliśmy się pomagać jeden drugiemu w każdej potrzebie i wypadku. Trzymaliśmy się wszyscy razem, wiedząc, że w jedności siła i razem wspólnie łatwiej złe przetrwamy.
6. Życie w obozie, więzieniu itp. (przebieg przeciętnego dnia, warunki pracy, normy, wynagrodzenia, wyżywienie, ubranie, życie koleżeńskie i kulturalne etc.):
Pobudka była o 5.00 rano, po pobudce zaraz stawało się w długim ogonku, żeby dostać jednego śledzia, pół litra kipiatoku, 60 dag chleba. Trzeba było pracować 12 godzin z godziną przerwy na obiad. Wracaliśmy o 18.00, aby dostać dziesięć dekagramów owsianej kaszy i trzy rybki długości czterech centymetrów, tzw. kamsa. Na tym utrzymaniu wymagano od nas 100–120 proc. [normy]. Ubierali nas w stare, czarne, brudne kufajki i czarne podarte koszule oraz brezentowe buty, takie, że trudno było w nich chodzić.
Tak nas wynagradzali za naszą ciężką pracę. Pędząc nas z pracy po 60 ludzi brygadami, na czele z bagnetem i z tyłu z bagnetem, prowadzili ludzi obdartych, wygłodzonych, umytych raz na miesiąc. Taka była kultura.
7. Stosunek władz NKWD do Polaków (sposób badania, tortury, kary, propaganda komunistyczna, informacje o Polsce etc.):
Stosunek NKWD do Polaków był taki, że na każdym kroku prześladowali, ganiali, szturchali i mówili: „Polaki, gady, wy myślicie, że Polska będzie, wy chcecie Polski. Przepadniecie i Polski nie zobaczycie. Polska nie jest państwem, Polska w ogóle nie istniała w historii, my Polskę z mapy Europy zmażemy, Polacy już na wieki przepadli” – tak nam zawsze mówili politrucy. Za każde słowo wspomniane o Polsce brali na przesłuchanie, na wachły wiązali, kopali, usta zasłaniali, żeby nie słychać było krzyku, bo mówili zawsze, że u nich bić nie wolno, kultura nie taka jak u Polaków, że pany polskie bili nawet w sądach. Niet takoj toczki na kartinie, że Poliaki mieli swojudierżawu.
8. Pomoc lekarska, szpitale, śmiertelność (wymienić nazwiska zmarłych):
Lekarze pomagali tylko bić. [W chorobę] wierzyli wtenczas, kiedy człowiek miał 39 stopni gorączki albo był cały opuchnięty. Rozkaz mieli taki od NKWD, żeby jak najwięcej Polaków gnębić, sam słyszałem na własne swoje uszy i widziałem, jak jeden młody podchorąży z 40. Pułku Piechoty ze Lwowa zmarł przy mnie, dziś nie mogę przypomnieć [sobie] jego nazwiska. Tylko tak mówił naczelnik łagru: „Nie idzie do pracy, nie nada osmatrywać jeho ”. Tak się z nami zawsze obchodzili.
9. Czy i jaka była łączność z krajem i rodzinami?
Łączności żadnej nie otrzymywałem przez to, żem po polsku rozmawiał. Mówili tak: „Za eto dieło pyśma nikogda nie połuczysz i domu swego, i Polszczi nie zobaczysz”.
10. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?
Zwolniony zostałem z Krutai, zwanej gazostroj, 29 września [1941 r.]. Zaraz nas zmuszali do podpisu, żeby pójść do przymusowej pracy, więc musieliśmy to zrobić. Zapędzili nas, 800 ludzi, na 22. łagpunkt i każdy musiał się podpisać, bo [mówili, że] inaczej go nie zwolnią. Pędząc nas na barki, ładowali jak bydło i prowadzili do Syktywkaru, [a] stamtąd dalej 65 km do lasu do robót i mówili nam: „Wy myślicie, że to was, Polaki, kto zwolnił? To my sami, na to, żebyście sobie trochę zarobili”. Uciekliśmy stamtąd grupą składającą się z 25 ludzi, piechotą do Muraszy, a stamtąd pociągiem do armii polskiej w Buzułuku. Stamtąd skierowano mnie do Tockoje. Wpisany zostałem do ewidencji wojskowej 26 listopada 1941 r.