Plutonowy Franciszek Kolasiński, 7.M.I/III.
Byłem w obozie jeńców w Równem przy ul. Białej, młyn „Regina”, od 20 lutego do 28 października 1940 r. W obozie tym było ok. 900 jeńców: podoficerowie, szeregowcy oraz niewielu podchorążych i oficerów podających się przez cały czas jako szeregowi.
Obóz ten został zorganizowany w listopadzie 1939 r., rozwiązany w czerwcu 1940 r. Stan przy rozwiązaniu [wynosił] ok. 150 jeńców (jak dowiadywałem się od kolegów). Warunki tam na ogół nie były złe, gdyż Sowietom zależało na szybkim zrobieniu szosy asfaltowej Przemyśl – Kijów.
Propaganda komunistyczna NKWD była duża: świetlica z różnymi plakatami, rysunkami, referaty i pogadanki politruków były częste i przymusowe, tak że przychodziliśmy z nocnej zmiany w pracy, a po dwóch godzinach spania budzono nas i kombaci przymusem wypędzali do świetlicy na biesiedę. Na tych biesiedach między jeńcami a politrukami powstawały najczęściej spory, śmiechy puste i gwizdy.
Dobrym pracownikiem NKWD był jeniec Drągowski (komendant łagru) – prawdopodobnie pochodzi on z Warszawy, wiek ok. 40 lat, znak szczególny: duża brodawka na czole.
Wypadków śmiertelnych nie było, dwóch dostało pomieszania zmysłów.