St. strzelec Zdzisław Kisielnicki, ur. w 1896 r. w Kozicach Dolnych, pow. lubelskim, rolnik, żonaty.
Do niewoli dostałem się 20 września 1939 r. we Włodzimierzu Wołyńskim.
Od 1939 do 1940 r. byłem w Donbasie, miejscowość Elenówka [Jelenówka], gdzie pracowałem na kolei. Warunki były dobre, mieszkaliśmy po ośmiu w mieszkaniach robotniczych. Wyżywienie [dostawaliśmy] dobre, trzy razy dziennie po 400 g chleba. Warunki sanitarne również były dobre, czystą bieliznę otrzymywaliśmy raz na tydzień, kąpiel [była] dwa razy w tygodniu.
W czerwcu 1940 r. zostaliśmy wywiezieni na północ, do miejscowości Workuta.
Pracowaliśmy w bazie przy wyładowywaniu produktów żywnościowych. Normy nie było, praca była ciężka. Pracowało nas 40 ludzi, wszyscy Polacy. Stosunki były dobre, staraliśmy się żyć zgodnie, co nam ułatwiało pracę.
Życie w obozie rozpoczynało się o 6.00 rano. Po spożyciu śniadania wychodziliśmy na bazę. Robota trwała osiem godzin, z godzinną przerwą na obiad. Wyżywienie było dobre: 900 g chleba, trzeci kocioł. Ubranie mieliśmy dobre.
Stosunek władz był możliwy, kar specjalnych nie stosowano. Staraliśmy się zachować lojalnie w stosunku do naszych władz. Obiecywano nam szybki powrót do kraju, o ile będziemy dobrze pracować.
Pomoc lekarska była wystarczająca, śmiertelności nie było pomiędzy nami.
Z krajem łączności nie było żadnej i od rodziny wiadomości nie było.
W 1941 r. w czerwcu wywiezieni byliśmy z północy do Jaznik [Wiaźnik?]. Gdzie w Szczymiu [?] doczekaliśmy się amnestii i tamże zgłosiłem się [do] armii polskiej 25 sierpnia 1941.
7 lutego 1943 r.