St. strzelec Stefan Kanik, rocznik 1917, pomocnik stolarski, wolny.
Aresztowany 30 września 1939 r., miejscowości nie pamiętam, 40 km od granicy rumuńskiej, odstawiony zostałem do więzienia w Złoczowie, gdzie przebywałem do 1 maja 1940 r.
W celi siedziało 70 osób, wyłącznie obywatele narodowości polskiej. Współżycie [było] bardzo dobre. Straż więzienna odnosiła się do Polaków szyderczo.
1 maja 1940 r. wysłano mnie do łagru Umań [Humań] na Ukrainie, gdzie pracowaliśmy przy budowie lotniska.
Praca była bardzo ciężka, a norma wysoka. Wyżywienie było dobre, ubrania i jakiegokolwiek wynagrodzenia nie dawali. Życie koleżeńskie było dobre.
Stosunek władz NKWD do Polaków był srogi.
2 lipca 1941 r. przerzucili mnie do innego łagru, który mieścił się w odległości 300 [km] od poprzedniego. Podróż odbyłem pieszo. Ludzie poodparzali sobie nogi, ponieważ chodzili boso. Produktów [żywnościowych] na drogę nam nie dawali. Po przybyciu na miejsce znowu rozpoczęła się bardzo ciężka praca, a odżywianie było pod psem. Ludzie zaczęli chorować na cyngę, biegunkę i inne choroby.
Pomocy lekarskiej nie było w ogóle, był natomiast szpital, ale medykamentów nie było. Zmarło dwóch ludzi, nazwisk nie pamiętam.
Z krajem byłem w łączności.
Zwolniony zostałem 28 sierpnia 1941 r. ze skierowaniem do Tomska. W Tomsku pracowałem w kołchozie do 3 marca 1942 r., później dowiedzieliśmy się o formowaniu Wojska Polskiego. Natychmiast udałem się do Ługowoje, gdzie wcielony zostałem do armii.