WACŁAW GRZELAK

1. Dane osobiste (imię i nazwisko, stopień, wiek, zawód i stan cywilny):

Starszy sierżant Wacław Grzelak, 42 lata, podoficer zawodowy, żonaty.

2. Data i okoliczności aresztowania:

19 września 1939 r. na rozkaz komendanta Garnizonu Wilno, razem z jego załogą, przekroczyłem granicę litewską (Zawiasy – Jewie).

3. Nazwa obozu:

Litwa: Połąga, Wyłkowyszki; ZSRR: Juchnowo, Murmańsk, Półwysep Kolski, Archangielsk, Talica (Jużnowo).

4. Opis obozu:

Połąga: wille nadmorskie, budynki drewniane, piętrowe, wilgotne i zimne; higiena niedostateczna; wyżywienie dobre.

Wyłkowyszki: koszary rosyjskie (carskie), wilgotne i zimne, położone w mieście.

Juchnowo: koszary drewniane budowane przez internowanych, wilgotne i bardzo zimne, teren ograniczony trzema rzędami drutu kolczastego, 35 km od stacji kolejowej, koszary położone w polu.

Murmańsk: namioty w dolinie, okolone ze wszystkich stron skalistymi górami, teren bardzo ograniczony, ogrodzony drutem kolczastym; wyżywienie bardzo złe; higiena niedostateczna, brud (ogromne ilości pluskiew).

Półwysep Kolski: tajga, teren błotnisty (trzęsawiska); ludzie rozlokowani w namiotach (45 cm powierzchni na człowieka), warunki mieszkalne bardzo złe; higiena niedostateczna; brak wody do picia (woda morska słona); warunki klimatyczne bardzo ciężkie.

Część ludzi wysłana została do budowy lotniska oraz spławu drzewa na rzece Ponoj, pozostali zatrzymani zostali w obozie dla prac w portach morskich (załadunek i wyładunek towarów wojennych i żywności). Ludzie wysłani do budowy lotniska i spławu drzewa mieli jak najgorsze warunki bytowania: mieszkali pod gołym niebem. Urządzali sobie namioty z kory i prześcieradeł (kto takowe miał), spali na gołej ziemi (w tajdze brak było jakichkolwiek zarośli nadających się na posłanie), leżeli dosłownie w błocie. Jeśli chodzi o wyżywienie, to i ta sprawa nie lepiej się przedstawiała. Prowiant [dostawaliśmy] w małych ilościach, urzędowa stawka [była] bardzo mała (dostarczano żywność przez ludzi do tego specjalnie przeznaczonych spośród Polaków), stworzono w obozie specjalną kompanię transportową, której zadaniem było przenoszenie na własnych barkach żywności dla rodaków (żaden inny środek lokomocji – poza człowiekiem – nie dochodził na miejsce przeznaczenia). Ponieważ przenoszący prowiant, jak wszyscy Polacy, [byli] bardzo wyniszczeni odbytymi marszami, podróżami koleją, a w szczególności złym odżywianiem, bądź zjadali prowiant przez drogę, bądź też po prostu – chcąc sobie ulżyć – pozostawiali na drodze (jeden człowiek zmuszony był przenieść na sobie 35 kg wagi, niejednokrotnie w twardym opakowaniu, jak skrzynia). Rezultat był taki, że Polacy zatrudnieni na lotnisku przymierali głodem.

Archangielsk: baraki drewniane, teren bardzo ograniczony – błotnisty.

Talica – Jużnowo: budynki w obozie drewniane – piętrowe, zimne i wilgotne, zakwaterowanie złe, ludzie spali na podłodze, pod koniec pobytu w obozie zrobiono prycze. Brak kuchen do gotowania posiłków (kuchnie gotowały bez przerwy 24 godziny na kilka rat każdy z posiłków). Obóz mieścił przeszło 12 tys. ludzi. Panował głód, a co za tym idzie choroby. Higiena niedostateczna, zastraszające zawszenie.

5. Skład jeńców:

W obozie przebywali Polacy, Białorusini, Ukraińcy i Żydzi. Kategorie przestępstw: służba w polskich wojsku i organizacjach. Wzajemne stosunki dobre.

6. Życie obozowe:

Godzina 6.00 – pobudka, 7.00 – prowierka, 7.30 – śniadanie, 13.00 – obiad, 19.00 – kolacja. O godz. 23.00 gaszenie świateł i spanie. Co kilka dni sprawdzanie imienne stanu obecnych w poszczególnych kompaniach, jak również co pewien czas ogólna rewizja na salach: poszukiwano przeważnie narzędzi [takich], jak młotki, piłki i in. oraz różnego rodzaju materiałów, zabierano również książki polskie, w ogóle wszystkie pisma polskie. Praca obozowa polegała przede wszystkim na pracach porządkowych, następnie budowano budynki mieszkalne z drewna dostarczanego przez żołnierzy NKWD i to ściśle w rejonie obozu. W nadzwyczajnych wypadkach Polaków wysyłano za druty po drewno, jak również na drogi do odgarniania śniegu, lecz pod silnym konwojem, po uprzednim imiennym sprawdzeniu wysyłanych.

7. Stosunek władz NKWD do Polaków:

Bardzo zły. Propaganda komunistyczna ogromnie rozpowszechniona i stosowana przy każdej nadarzającej się okazji, niezależnie od stałych pogadanek komunistycznych i bezbożniczych. Badania szły przeważnie w kierunku wyłapywania oficerów i podoficerów pracujących w oddziale II, jak również policjantów – policji mundurowej i śledczej.

8. Pomoc lekarska:

Szpitale na terenie obozu nie istniały, były tzw. izby chorych o bardzo ograniczonej liczbie miejsc, jak również niedostatecznie wyposażone. Istniały również ambulanse sanitarne, które funkcjonowały bardzo źle, porad lekarskich udzielały przeważnie siostry sanitariuszki oraz nasi podoficerowie sanitarni. Brak lekarstw utrudniał dokładne leczenie. Śmiertelność na ogół [była] nieduża. 18 listopada 1940 r. o godz. 7.30 rano w obozie Juchnowo zmarł nagle Czesław Krupski, sierżant w stanie spoczynku. W Polsce zamieszkiwał ostatnio w Baranowiczach. Był jeszcze jeden wypadek śmierci, lecz nazwiska zmarłego nie pamiętam, wiem że był to wachmistrz z kawalerii.

9. Czy i jaka była łączność z krajem i rodziną?

Łączność z krajem była, lecz niedostateczna. Listy od rodzin szły bardzo długo, dwa do trzech miesięcy. Również listy nadawane przez nas dochodziły bardzo późno. Wiadomo, że listy od rodzin przetrzymywane były przez komendę obozu i wykorzystywane później przy badaniu w komendzie. Korespondencję z żoną w kraju utrzymywałem za pośrednictwem swoich dzieci.

10. Kiedy został zwolniony i w jaki sposób dostał się do armii?

25 sierpnia 1941 r. na skutek umowy angielsko-polsko-sowieckiej zwolniony zostałem z obozu i razem z innymi odesłano nas do 5 Dywizji Piechoty w Tatiszczewie, ZSRR.

Miejsce postoju, 19 lutego 1943 r.