Strzelec Michał Chojna
W Równem byliśmy rozbrojeni przez sowieckie wojska, przetransportowani do Szepietówki i tam otrzymywaliśmy tylko pół litra zupy na dobę. [Następnie przewieziono nas] do Zdołbunowa i Dubna.
W Dubnie był nasz łagier, pracowaliśmy przy biciu kamieni. Normy nikt nie mógł wykonać. Za niewykonanie normy [dostawaliśmy] 300 g chleba, pół litra zupy – wody i karcer na noc. Nazajutrz z karceru brali do pracy i tak, aż do wycieńczenia i śmierci pracownika. Zapomniałem: jednego z naszych postrzelili za niewykonanie normy. Za odezwanie się po polsku byliśmy maltretowani. Odbierali nam medaliki, książeczki do nabożeństwa i deptali nogami, a opornych wsadzali do karceru.
Podczas przemarszów pieszych odstających dobijali bagnetami, tak że nikt z nas już nigdy ich nie zobaczył. Podróż [była] do Starobielska
28 sierpnia 1941 r. wstąpiłem do Wojska Polskiego.