Imię i nazwisko | Władysław Kasiński |
Wiek | 43 lata |
Zawód | rolnik |
Miejsce zamieszkania | Życiny |
Świadek, uprzedzony o odpowiedzialności za fałszywe zeznania, zeznaje:
W listopadzie 1943 r. w Życinach żandarmeria niemiecka i policja granatowa obstawiły wieś i z list obstawiały domy, także mój. Pytali o mojego brata Antoniego, a wreszcie kazali mi się ubrać i wywieźli mnie do Szydłowa i Chmielnika wraz z Janem Gajkiem i jego synem Walerym Rakiem i Janem Łukasikiem, nauczycielem z Życin. W Chmielniku udało mi się zbiec. Wiadomo mi, że Walery Rak został dotkliwie pobity za zwrócenie uwagi żandarmowi o braku kultury – że bezpodstawnie ludzi aresztuje. Gajków zamknęli na kilka dni, a Rak i Łukasik zostali odstawieni do obozów. Łukasik przetrzymał i obecnie jest na Zachodzie. W tym czasie widziałem, że doprowadzono do Chmielnika całe wesele z Brzezin – ludzi wywieziono do Niemiec.
Podejrzenie mam co do Stanisława Fita z Życin, którego widziano w czasie łapanki na odpuście w Potoku, jak jeździł z Niemcami. A mnie pytał, dlaczego nie byłem na tym odpuście, i [mówił], że jestem wesoły, „a z tych wszystkich, co byli »pod Szydłowem« (tzn. w czasie pacyfikacji Szydłowa, partyzanci obstawili Szydłów), to żaden nie przyszedł na odpust”. Za jakieś dwa miesiące nastąpiły aresztowania.
Odczytano.