Dnia 29 października 1947 r. w Końskich Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Niemieckich w Radomiu z siedzibą w Końskich w osobie adwokata Stanisława Dębniaka przesłuchała niżej wymienionego w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk, świadek zeznał, co następuje:
Imię i nazwisko | Karol Wróbel |
Wiek | 50 lat |
Imiona rodziców | Marianna i Marian |
Miejsce zamieszkania | Nieświń, gm. Gowarczów |
Zajęcie | rolnik |
Wyznanie | rzymskokatolickie |
Karalność | niekarany |
Było to przed żniwami w 1943 lub 1944 r., przed wschodem słońca. Przez wieś Nieświń przejechało sześć samochodów z żandarmerią niemiecką. Na dwóch samochodach widziałem Polaków, samych mężczyzn, którzy byli powiązani pasami po dwóch za ręce. Na wprost Fidoru auta stanęły i wszyscy wysiedli. Następnie żandarmi zaprowadzili aresztowanych na pole, gdzie znajdują się doły po łamaniu kamieni. W pewnym momencie usłyszałem strzały z karabinów maszynowych. Za chwilę wracało jedno auto z czterema żandarmami do Końskich. Stanęło przed moim domem i jeden z żandarmów zobaczywszy mnie, przywołał do siebie, mówiąc, że za wsią rozstrzelali 25 bandytów. Nakazał mi pogrzebać wespół z innymi ludźmi pomordowanych i zawiadomić o tym żandarmerię. Wówczas z ośmioma innymi udałem się na miejsce egzekucji, gdzie w dołach lekko
przykryci leżeli pomordowani. | P | oznałem | [wśród nich] | tylko sołtysa ze Smarkowa, inni |
grzebiący także poznali. |
O zasypaniu dołów z zamordowanymi zameldowałem telefonicznie żandarmerię w Końskich. Żandarmów, którzy brali udział w egzekucji, nie znałem.
Na tym zakończono, odczytano i podpisano.