STANISŁAW DAJCZER

Protokół badania świadka spisany w gm. Odrowąż, pow. koneckim przez Okręgową Komisję Badania Zbrodni Niemieckich w Radomiu, ekspozytura w Skarżysku-Kamiennej, w osobie członka Komisji, obrońcy sądowego Wawrzyńca Ergietowskiego.


Imię i nazwisko Stanisław Dajczer, syn Jana
Zawód stolarz
Miejsce zamieszkania wieś Koprusa [Stąporkowo], gm. Odrowąż

6 kwietnia 1940 r. zajechała przed mój dom ciężarówka niemiecka. Wypadło z niej dwóch Niemców mundurowych i poszło w kierunku domu Gutów. Po pewnym czasie usłyszałem cztery strzały i zobaczyłem ogień w domostwie Gutów. Potem przyszedł do mnie policjant granatowy z polecenia żandarmerii niemieckiej i wezwał mnie do oficera niemieckiego. Gdy podszedłem, ów niemiecki oficer z trupią główką wyciągnął fotografię Mariana Guta. Zapytywał mnie, czy znam takiego osobnika. Oświadczył, że został on zabity w Rogowicach, gm. Mniów, a za niego, jako że [był] partyzantem, została zabita i spalona cała rodzina Gutów. Oświadczył on, żeby zawiadomić mieszkańców wsi Koprusa, że jeśli ktoś będzie należał do partyzantów lub im pomagał w jakikolwiek sposób, spotka go taki sam los jak Guta. Nazwisk sprawców niemieckich nie znam, pamiętam natomiast nazwisko starosty powiatowego w Końskich: Fitling [?].

Po odjeździe Niemców poszedłem z innymi na zagrodę Guta, [nieczytelne] się głównie ze zwłok Gutów, lecz uciekłem, gdyż zauważyłem, że znowu nadjeżdża taksówka niemiecka. Zauważyłem, że wysiadł z niej jakiś umundurowany Niemiec i wybił nawet kury.

Zwłoki zabitych Gutów leżały przez trzy dni, gdyż nie wolno ich było ruszyć. Dopiero na skutek zezwolenia żandarmerii w Końskich zwłoki pochowano na cmentarzu w Niekłani.

Zeznałem wszystko. Odczytano.