Dnia 29 października 1947 r. w Końskich, Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Niemieckich, ekspozytura w Końskich, w osobie członka Komisji K. Kosmulskiego przesłuchała niżej wymienionego w charakterze świadka. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk, świadek zeznał, co następuje:
Imię i nazwisko | Józef Szlęzak |
Wiek | 72 lata |
Imiona rodziców | Antoni i Jadwiga |
Miejsce zamieszkania | Kacprów, gm. Gowarczów |
Zajęcie | rolnik |
Wyznanie | rzymskokatolickie |
Karalność | niekarany |
3 maja 1943 r. do wsi Kacprów przyjechali autem z Końskich Niemcy w poszukiwaniu partyzantów. Było to wczesnym rankiem. Otoczyli całą wieś i wchodzili do niektórych mieszkań, sprawdzając, czy są obcy ludzie. Do mego domu weszło czterech uzbrojonych Niemców i zapytało, gdzie jest mój syn, Władysław, lat 20. Po uzyskaniu odpowiedzi od córki i matki, a żony mej, że syna w domu nie ma, zaczęli szukać i znaleźli za szafą. Zaczęli go bić, żonę i córkę także. Bili ich przy tym kijem, następnie wyprowadzili ich na dwór i zabrali do samochodu syna Władysława oraz sąsiada naszego Antoniego Tomasika. Córkę Mariannę Szlęzak, lat 23, pannę, oraz żonę moją Helenę z Kowalskich, lat 62, i Wincentego Kowalskiego Niemcy od razu na miejscu rozstrzelali. Władysław Szlęzak przebywał w różnych obozach w Niemczech i czy obecnie żyje, nie wiadomo mi. Antoni Tomasik wrócił po dwu tygodniach do domu.
Tegoż dnia Niemcy zabrali ze wsi Kacprów dwóch braci Czechów, którzy po trzech latach przebywania w Oświęcimiu wrócili.
Ode mnie z domu Niemcy zabrali buty z cholewami będące własnością syna Władysława, jego marynarkę skórzaną i zwykłą marynarkę, aparat fotograficzny, rower i inne drobiazgi.
W parę tygodni po opisanych wypadkach Niemcy znów przyjechali i zabrali ze wsi Kacprów Tarczyńskiego, Piotra Kowalskiego, Władysława Tomasika i Floriana Prasała. Prasała Niemcy mieli zabić gdzieś w Niemczech. Reszta z zabranych wywieziona została do obozu, skąd dotąd nie powrócili. U wymienionych wyżej gospodarzy Niemcy zrabowali, co im wpadło w rękę.
Na tym protokół zakończono, odczytano i podpisano.