Dnia 17 października 1947 r. w Końskich Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Niemieckich w Radomiu, z siedzibą w Końskich, w osobie adwokata Stanisława Dębniaka przesłuchała niżej wymienioną w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk, świadek zeznała, co następuje:
Imię i nazwisko | Paulina Małachowska |
Wiek | 76 lat |
Imiona rodziców | Aleksander i Katarzyna |
Miejsce zamieszkania | Końskie, ul. Partyzantów 16 |
Zajęcie | przy córce |
Wyznanie | rzymskokatolickie |
Stosunek do stron | babka Laskoskiego |
Było to 24 czerwca 1944 r. Moja córka Emilia Siniarska prowadziła sklep. W dniu wyżej podanym przyszło do naszego mieszkania dwóch młodych ludzi, którzy poprosili o ćwiartkę wódki. W pewnym momencie dom został otoczony przez żandarmów niemieckich. Wówczas ci dwaj nieznajomi mi przybysze rzucili się do ucieczki, a za nimi począł uciekać Zygmunt Laskoski. Za uciekającymi rzucili się w pogoń Niemcy. Po niedługiej chwili zobaczyłam powracających Niemców, którzy prowadzili Laskoskiego. Był pobity (rozcięta głowa, porozrywana marynarka). Doprowadzili go przed sklep jego matki, Emilii Siniarskiej. Po pewnej chwili nadszedł gestapowiec, który odezwał się do Laskoskiego, że jest bandytą, na co Laskoski odpowiedział, że bandytą nie jest, a przeciwnie, jest lojalnym i pracuje w spółdzielni. Wówczas gestapowiec uderzył Laskoskiego, a skoro ten zaczął płakać, gestapowiec wyjął rewolwer i zabił Laskoskiego strzałem w ciało. Zwłoki Laskoskiego zostały załadowane na przejeżdżający wóz i zawiezione na cmentarz żydowski, gdzie został pogrzebany. Jeden z żandarmów nazywał się Fejko. Gestapowiec, który zabił Laskoskiego, był szoferem w gestapo w Końskich. Nazwisk nie znam.
Nadmieniam, że żandarmi pobili mnie wówczas i blizny mam do dziś.
Protokół odczytano.