13 czerwca 1946 r. w Warszawie wiceprokurator Zofia Rudziewicz przesłuchała niżej wymienionego w charakterze świadka. Uprzedzony o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań
Świadek zeznał, co następuje:
Imię i nazwisko | Adam Kuryłowicz |
Data urodzenia | 21 grudnia 1890 r. |
Imiona rodziców | Bronisław i Anna |
Miejsce zamieszkania | Warszawa, ul. Karska 1 |
Miejsce urodzenia | Kłyżów, pow. Nisko |
Wyznanie | rzymskokatolickie |
Zajęcie | pracownik PKP, prezes związku zawodowego |
Wykształcenie | średnie techniczne |
Karalność | niekarany |
Gdy Niemcy wkroczyli do Warszawy, byłem emerytowanym pracownikiem kolei państwowych i członkiem Komisji Centralnej Związków Zawodowych oraz członkiem CK w PPS.
Po ustanowieniu władz niemieckiej administracji cywilnej wydane zostało zarządzenie, podpisane przez Fischera, o zawieszeniu działalności związków zawodowych i im pokrewnych instytucji. Jedyną organizacją, która miała prawo istnieć, był Polski Czerwony Krzyż. Centrala Związków Zawodowych znajdowała się przy ul. Czerwonego Krzyża. Urzędnicy dystryktu zabrali cały jej majątek, a majątek Związku Kolejarzy wraz z budynkami przekazano dyrekcji Niemieckich Kolei Wschodnich. Od tego czasu oficjalną działalność związków zawodowych przerwano, potajemna działalność trwała dalej.
Przebywałem w Warszawie aż do aresztowania 5 marca 1941 roku i mogę powiedzieć, jaki był stosunek Niemców do świata pracy w tym okresie. Niemcy nie przestrzegali zupełnie prawodawstwa socjalnego. 1) Nie przestrzegano ośmiogodzinnego dnia pracy i robotnik pracować musiał tyle godzin, ile mu kazano, przy czym nie płacono za godziny nadliczbowe. 2) Nie przestrzegano zasad bezpieczeństwa i higieny pracy; zniesiono instytucje inspektorów pracy. 3) Zniesiono urlopy wypoczynkowe. 4) Obowiązkiem pracy objęte zostały dzieci od lat czternastu; w sprawie tej wyszło zarządzenie dystryktu. Odpowiedzialność za to ponoszą władze administracyjne, które kierowały organizacją pracy i produkcji w dystrykcie warszawskim i sprawowały nadzór nad pracą i produkcją.
Zarobki robotników były unormowane specjalnymi przepisami dystryktu. Norm tych nie wolno było przekroczyć nawet w przedsiębiorstwach prywatnych. W przedsiębiorstwach niemieckich nie wypłacano nawet norm przepisanych. Przeciętny zarobek robotnika w okresie od 1939 do 1941 roku w marcu wynosił 4 zł dziennie. Robotnik otrzymywał tylko przydziały kartkowe: chleba około 400 g dziennie, cukier rzadko; nie przydzielano zupełnie tłuszczu ani mięsa. Z tych przydziałów robotnik nie mógł żyć. Kupować zaś artykułów spożywczych po cenach rynkowych nie mógł z powodu niskich zarobków. Wśród robotników szerzyła się nędza i choroby. Śmiertelność wśród dzieci była zatrważająca. Odpowiedzialność za to ponosi Fischer, gdyż od dystryktu zależał podział żywności. Polityka niemiecka zmierzała wyraźnie do wyniszczenia ludności polskiej.
Niemcy urządzali masowe łapanki celem wywożenia ludności do pracy do Rzeszy.
Robotnicy byli pozbawieni możności obrony swych praw, bowiem zebrania i strajki były niedozwolone, wszelkie objawy niezadowolenia surowo karane. Świadkiem tego mógłby być Piotr Gajewski, członek Okręgowej Rady Związków Zawodowych (zam. Targowa 15).
Odbywały się masowe aresztowania wśród działaczy ruchu robotniczego; do marca 1941 zatrzymano dziesiątki wybitnych działaczy, np. Karola Neubauera, prezesa związku pracowników elektrowni; Władysława Wtorkowskiego, prezesa koła Związku Kolejarzy i wielu innych. Ja sam byłem zaaresztowany 5 marca 1941 przez gestapo. Zarzucano mi przynależność do partii komunistycznej. Po pięciomiesięcznym pobycie na Pawiaku zostałem wysłany do Oświęcimia, skąd uwolniony zostałem po wkroczeniu wojsk radzieckich.
Charakterystyczne jest, że w okresie, gdy Niemcy głosili hasła przebudowy Europy wraz z Rosją sowiecką w myśl zasad socjalistycznych, zostałem skazany za przynależność do partii komunistycznej.
Odpowiedzialność za moje aresztowanie i wysłanie do obozu ponosi pośrednio Fischer, któremu podlegały władza policyjna i gestapo w dystrykcie warszawskim.