Dziewiąty dzień rozprawy, 3 grudnia 1947 r.
Przewodniczący: Proszę następnego świadka, Michalinę Jędrusiak.
(Staje Michalina Jędrusiak).
Przewodniczący: Proszę podać dane osobowe.
Świadek: Michalina Jędrusiak, 40 lat, robotnica, wyznanie rzymskokatolickie, w stosunku do oskarżonych obca.
Przewodniczący: Pouczam świadka w myśl art. 107 kpk, że należy mówić prawdę. Składanie fałszywych zeznań karane jest więzieniem do lat pięciu. Czy strony zgłaszają wnioski co do trybu przesłuchania świadka?
Prokuratorzy: Nie.
Obrońcy: Nie.
Przewodniczący: Wobec tego świadek będzie zeznawała bez przysięgi. Czy świadek zetknęła się z oskarżonymi i co odnośnie do ich osób może powiedzieć?
Świadek: Znam Mandel [Mandl], Brandl i Szczurka.
Przewodniczący: W jakich okolicznościach świadek zetknęła się z nimi?
Świadek: Przyjechałam do obozu w październiku 1942. Z początkiem 1943 r., kiedy wróciłam z rewiru, byłam jeszcze chora. Prosiłam więc blokową, żeby mnie zostawiła w lagrze. Wtenczas Mandel urządziła apel i wybrała mnie na blok śmierci. Moje koleżanki, które tam pracowały, wyciągnęły mnie z bloku 25. Później przeznaczono mnie do komanda pracującego w Budach. Ponieważ u nas nie było wody, a po drodze była fosa, rzuciłyśmy się z kilkoma więźniarkami, aby nabrać wody. Wtedy usłyszałyśmy warkot motocykla i strzały. To strzelał oskarżony Szczurek. Zaczął on krzyczeć na postów, że pozwalają nam brać wodę i rozchodzić się w pobliżu lasu, co może spowodować ucieczkę. Posty puścili na nas psy, tak że kilka kobiet zostało rozszarpanych, a liczba zmarłych wynosiła osiem.
Od maja 1943 mniej więcej do czerwca 1944 r. pracowałam u Brandl w Bekleidungskammer. Brandl znęcała się nad nami. Nie wolno nam było mieć ani kawałka chleba więcej ponad to, co otrzymywałyśmy w obozie. Nie wolno nam było napić się wody. Gdy zauważyła, potrafiła tak pobić więźniarki, że aż zalewały się krwią. Widziałam, jak Brandl, przechodząc koło „sauny”, zauważyła jakąś kobietę wyskakującą z łaźni przez okno. Brandl strzeliła wtedy do niej i kobieta ta zmarła. Strzeliła do niej dlatego, że więźniarka ta chciała uratować się z selekcji, wyskakując przez okno. Widziałam, jak Brandl przechodzącą przez ulicę obozową więźniarkę spoliczkowała tak, że z ust jej lała się krew.
Raz „zorganizowałam” sobie sweter. Brandl zauważyła to, kazała mi sweter zdjąć, zbiła mnie, kazała mi przez trzy godziny klęczeć za blokiem z cegłami w rękach.
Widziałam Mandel, jak przeprowadzała selekcje, gdy przyjeżdżały transporty z wolności i wysyłała je do krematorium. Nie istniała na lagrze selekcja, żeby nie była obecna przy niej Mandel. Byłam naocznym świadkiem, jak ona wybierała dziewczęta do domu publicznego, pomiędzy 18 a 20 blokiem, pod przymusem. Wybierała same młode, do 20 lat. Jedna z tych dziewcząt poszła na druty i odebrała sobie życie. Miała 18 lat. Powiedziała, że woli sobie życie odebrać, niż pójść do domu publicznego. Na to są jeszcze inni świadkowie.
Przewodniczący: Czy są pytania do świadka?
Prokurator Szewczyk: Chciałbym zapytać świadka, czy oskarżona Mandel brała w tych selekcjach czynny udział?
Świadek: Tak jest, brała czynny udział.
Prokurator Szewczyk: Czy oskarżona Brandl także brała udział w tych selekcjach?
Świadek: Widziałam ją w 1944 r., gdy miałam wyjechać na transport. Widziałam, jak wprowadzała do „sauny” przeważnie Żydówki i wpędzała je do auta, które stało przed „sauną”.
Prokurator Szewczyk: | Czy poza Brandl był przy tym jeszcze ktoś? |
Świadek: | Były Niemki do pomocy i Taube, bo on też przeprowadzał selekcje. |
Prokurator Brandys: | Czy świadek miała jakieś zajście z oskarżonym Szczurkiem oprócz tego |
jednego, o którym mówiła?
Świadek: Szczurek przyjeżdżał jeszcze potem na motorze, bałyśmy się go bardzo. Kobiety utworzyły sobie za lagrem rodzaj ogniska. Szczurek nadjechał raz, zauważył to, strzelił i zranił jedną z kobiet. Słyszałam, że po kilku dniach zmarła.
Prokurator Brandys: Czy świadek ją widziała?
Świadek: Tak jest.
Prokurator Brandys: Czy w zajściu pierwszym Szczurek też strzelił? Wtedy, gdy świadek z innymi więźniarkami chciała napić się wody?
Świadek: Tak jest, on pierwszy strzelił.
Prokurator Brandys: Świadek mówiła o jednym zajściu, w wyniku którego padło osiem kobiet na miejscu.
Świadek: Tak jest. Te, które nie padły na miejscu, zostały dobite przez postów w drodze do lagru.
Prokurator Brandys: Czy świadek widziała Szczurka także w innej akcji?
Świadek: Czasami, gdy chodził za komandami do krematorium.
Prokurator Brandys: Co to znaczy „chodził za komandami”? Czy eskortował je?
Świadek: Szedł równocześnie z transportem do krematorium.
Obrońca Walasowa: Czy świadek widziała, jak Brandl strzelała?
Świadek: Tak jest, widziałam na własne oczy.
Obrońca Rymar: Czy wśród tych ośmiu kobiet była ta zraniona przez Szczurka?
Świadek: Tak jest.
Obrońca Rymar: Czy ona zmarła na miejscu?
Świadek: Tak jest.
Obrońca Rymar: Czy wskutek rany odniesionej ze strzału?
Świadek: Tak, bo nie można jej było zatamować krwi.
Obrońca Rymar: Z czego strzelał oskarżony?
Świadek: Z rewolweru.
Obrońca Rymar: Gdzie trafił?
Świadek: W nogę.
Obrońca Walasowa: Z czego Brandl strzelała?
Świadek: Zawsze nosiła przy sobie krótki rewolwer.
Obrońca Walasowa: Gdzie trafiła?
Świadek: Tego nie wiem. Widziałam, jak leżała poraniona i pokrwawiona.
Obrońca Walasowa: Czy świadek ją znała?
Świadek: Nie, to była kobieta wybrana z selekcji.
Przewodniczący: Czy są pytania jeszcze?
Oskarżony Szczurek: Chciałbym świadka poprosić, żeby scharakteryzowała, w jakiej służbie ja pracowałem.
Świadek: Tego nie wiem.
Oskarżony Szczurek: Chcę oświadczyć, że nigdy w Oświęcimiu nie posiadałem motoru.
Oskarżona Mandel: Chcę złożyć oświadczenie odnośnie do bloku 25 obozu kobiecego, że blok ten istniał już w październiku 1942 r. Chore, które nie mogły pójść do pracy, przeznaczone były na blok 25, który podlegał lekarzowi. Lekarz decydował o losie tych kobiet.
Oskarżona Brandl: Chcę zapytać świadka, w którym oddziale pracowała w obozie?
Świadek: Pracowałam w Bekleidungskammer.
Oskarżona Brandl: Czy świadek widziała mnie w Bekleidungskammer z rewolwerem?
Świadek: Tak jest.
Oskarżona Brandl: Chcę złożyć oświadczenie, że w obozie nie posiadałam nigdy rewolweru. Nie zabraniałam też nigdy więźniarkom jedzenia ani picia.
Przewodniczący: Czy są jakieś pytania?
Prokuratorzy: Nie.
Obrońcy: Nie.
Przewodniczący: Wobec tego świadek jest zwolniona. Zarządzam przerwę do dnia jutrzejszego, do 9.00 rano.
(Posiedzenie zakończono o godzinie 20.20).