Piąty dzień rozprawy, 28 listopada 1947 r.
Przewodniczący: Poproszę następnego świadka, dra Grabczyńskiego. Proszę podać swoje personalia.
Świadek: Jan Grabczyński, 40 lat, doktor medycyny, żonaty, wyznanie rzymskokatolickie.
Przewodniczący: Pouczam świadka w myśl art. 107 kpk, że należy mówić prawdę. Składanie fałszywych zeznań karane jest więzieniem do lat pięciu. Czy strony zgłaszają wnioski co do trybu przesłuchania świadka?
Prokuratorzy: Zwalniamy świadka od przysięgi.
Obrona: Zwalniamy również.
Przewodniczący: Co świadek może zeznać?
Świadek: Zostałem przywieziony do Oświęcimia w grudniu 1942 r. Od drugiego dnia byłem zatrudniony na bloku 21, który był blokiem chirurgicznym szpitala obozowego. Warunki sanitarne i urządzenia chirurgiczne były poniżej wszelkiej krytyki. Dwupiętrowe łóżka dla chorych chirurgicznych, przepełnione, absolutnie nie dawały możliwości należytej pomocy. To samo odnosiło się do leków, środków znieczulających, usypiających i narzędzi. Braki te zostały potem uzupełnione dzięki kolegom z obozu, którzy z tak zwanej kanady zaopatrywali szpital obozowy w potrzebne rzeczy.
Od razu w trzecim dniu [od mojego] przybycia do obozu została przeprowadzona pierwsza selekcja, której byłem świadkiem. Przeprowadzał ją Klehr. Przyprowadzono z górnej sali 21 bloku 180 ludzi. Do marca 1943 selekcje obowiązywały wszystkich więźniów z wyjątkiem reichsdeutschów i volksdeutschów, a od marca 1943 tylko Żydów. W odniesieniu do selekcji chciałem powiedzieć, że Unterscharführer Lukas i jeden z lekarzy obozowych najlepiej moim zdaniem odnosili się do ludzi. Powiedzieli mi, że selekcje przeprowadzane są w porozumieniu z oddziałem politycznym.
Co do oskarżonego Liebehenschela, widziałem go u nas na bloku na wiosnę 1944 r. Odwiedziny jego zostały zapowiedziane przez lekarza Wirthsa. Liebehenschel przyszedł na blok, oglądnął salę operacyjną, salę dla reichsdeutschów i wszedł na salę pooperacyjną dla więźniów aryjskich. Na polecenie Wirthsa miałem pokazać jakiś ciekawy wypadek pooperacyjny. Na sali znajdował się młody chłopiec, który został na terenie obozu, między drutami, postrzelony tak, że wystąpiło u niego krwawienie dopłucne i porażenie barku. Ponieważ przed kilkunastoma dniami została wykonana operacja, przedstawiłem tego chorego Liebehenschelowi. Zainteresował się, wśród jakich okoliczności chłopiec został postrzelony i polecił Rapportführerowi Klausenowi przeprowadzić dochodzenie w tym kierunku. Jaki był dalszy los tych dochodzeń, nie pamiętam.
Poza tym z innymi oskarżonymi właściwie się nie spotkałem.
Chciałem jeszcze zwrócić uwagę na tak zwaną pracę naukową dra Schumana. Była to zwykła kastracja promieniami Roentgena [przeprowadzana] na mężczyznach. Chorzy na terenie obozu w Brzezince byli poddani działaniu promieni rentgenowskich i w różnych okresach przed napromieniowaniem byli jednostronnie lub dwustronnie kastrowani. Następnie wyjęte narządy były skrupulatnie pakowane, utrwalane przy pomocy odpowiednich środków i wysyłane poza obręb obozu. Były to wstępne badania, które miały na celu wynalezienie środka taniej, szybkiej, niezwracającej uwagi kastracji, która miała być przeprowadzona na całym narodzie czeskim i polskim. To by było wszystko.
Przewodniczący: Czy są pytania?
Prokurator Szewczyk: Co było przyczyną szczególnie wielkiej wśród więźniów śmiertelności, jakie choroby i jakie przyczyny?
Świadek: Ja mogę odpowiedzieć na pytania w zakresie bloku chirurgicznego. Będzie tu jeszcze zeznawał kolega, dr Fejkiel. Na bloku chirurgicznym przyczyną była niska temperatura, skutkiem czego występowały obrzęki, dalej zmniejszona odporność organizmu z powodu złego odżywiania, co przy nieznacznym podrażnieniu wywoływało ropowicę, następnie częste były wypadki przy pracy, niewłaściwy sposób zaopatrywania chorych, niewłaściwy sposób transportu i różne komplikacje, jakich poza drutami nie widziano nigdy.
Przewodniczący: Czy są jeszcze pytania?
Prokurator: Świadek wspomniał o eksperymentach Schumana, a czy wie coś o eksperymentach dr. Clauberga?
Świadek: Wiem, że na bloku 10 były prowadzone przez dr. Clauberga jakieś eksperymenty. Był tam zainstalowany aparat diagnostyczny, wstrzykiwano tam [jakieś] środki do dróg rodnych kobiet. Druga grupa badań miała wyszukiwać początkowe stadia rakowe.
Prokurator: Czy świadek był obecny przy selekcjach?
Świadek: Tak.
Prokurator: Jak się odbywały? I czy Klehr brał w nich udział?
Świadek: Selekcje odbywały się w ten sposób, że Klehr przychodził zwykle sam. Wszyscy chorzy, z wyjątkiem ciężko chorych, obowiązani byli z kartą chorobową stanąć w szeregu. Klehr orientował się co do stanu chorych temperaturą na kartach gorączkowych, a chorych, którzy leżeli dłużej niż sześć tygodni w szpitalach, przeznaczano do zagazowania. Muszę zaznaczyć, że chorych tych przeglądał Entress i liczbę przeznaczonych do zagazowania zmniejszał.
Prokurator: Kto decydował o tym, gdzie więźniowie mają być umieszczeni, i na którym oddziale chorych?
Świadek: To decydowała izba przyjęć. Chorzy byli badani początkowo przez lekarzy więźniów, a następnie przedstawiani lekarzom SS, którzy decydowali o przyjęciu do szpitala obozowego albo wyznaczali bezpośrednio do zagazowania lub do zastrzyków fenolu.
Prokurator: Czy tam interweniował Klehr?
Świadek: Klehr był obecny przy przedstawianiu lekarzowi obozowemu.
Przewodniczący: Czy obrona ma pytania?
Obrona: Nie.
Oskarżony Liebehenschel: Czy mogę zapytać świadka, czy w okresie moich czynności w obozie były przeprowadzane selekcje?
Przewodniczący: Proszę.
Oskarżony: Kto przeprowadzał te selekcje, w jaki sposób i jak często?
Świadek: O ile mi wiadomo, Liebehenschel był od października 1943 do maja 1944 r. komendantem obozu. W tym czasie selekcje były przeprowadzane rzadziej, ale jednak były. Dokonywał ich SS-Arzt, a raz przeprowadził je Standortsarzt Wirths.
Przewodniczący: Świadek był cały czas w obozie I?
Świadek: Tak jest.
Przewodniczący: Zwalniam świadka i zarządzam przerwę 10-minutową.