MARIA ZŁOMANIEC

Dnia 6 grudnia 1946 r. w Zamościu, Sąd Grodzki w Zamościu, w osobie sędziego M. Łapińskiego, przesłuchał niżej wymienioną w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk, świadek zeznała, co następuje:


Imię i nazwisko Maria Złomaniec
Wiek 50 lat
Imiona rodziców Andrzej i Agnieszka
Miejsce zamieszkania Złojec, gm. Wysokie, pow. Zamość
Zajęcie rolniczka
Wyznanie rzymskokatolickie
Karalność niekarana
Stosunek do stron obca

Marię Dworzycką ze wsi Krzak znałam. Razem, po wysiedleniu, byłyśmy w jednym transporcie wywiezione do obozu w Oświęcimiu. Tam przebywałyśmy ze trzy miesiące w jednym baraku, a następnie mnie przeniesiono do innego baraku, zaś Maria Dworzycka była chora, cała opuchnięta i umieszczono ją w szpitalu. Niewątpliwie zmarła, ale faktu jej śmierci nie widziałam i o tym nie słyszałam. W każdym razie więcej jej nie widziałam.

Z naszej wsi Złojec zostało wtedy wywiezionych do Oświęcimia kilka rodzin: Józef Wal z żoną i trzema synami zginęli wszyscy, Józef Bełkot ze służącym zginęli, Ewa i Maria Pałczyńskie zginęły, wróciła córka Marii – Helena Pałczyńska, zginął też Jan Czata. Dwie siostry Marii Dworzyckiej – Katarzyna Gnyp i drugiej, [której] imienia nie pamiętam, również nazwiskiem Gnyp, także zginęły w Oświęcimiu. Śmierci tych osób nie widziałam, ale było tam wiadomo, że zmarły. Ze Złojca wróciłam ja, Helena Pałczyńska i córka moja Feliksa Ciurysek.

Mówiono, że ludzi gazowano, ale tego nie widzieliśmy, bo Niemcy robili to skrycie.

Odczytano.

Dodatkowo zeznaję, że w obozie kobiety pracowały latem przeważnie na roli. Niemcy obchodzili się [z nami] ciężko, bili, ale najczęściej ludzie umierali ze złego i niedostatecznego odżywienia i z brudu oraz z braku należytego okrycia.

Odczytano.