Dnia 6 grudnia 1946 r. w Zamościu, Sąd Grodzki w Zamościu, w osobie sędziego W. Mazurka, z udziałem protokolanta, aplikanta S. Sobonia, przesłuchał niżej wymienioną w charakterze świadka, bez przysięgi. Po uprzedzeniu świadka o odpowiedzialności karnej za fałszywe zeznania i o treści art. 107 kpk, świadek zeznała, co następuje:
Imię i nazwisko | Feliksa Rycyk |
Data urodzenia | 9 października 1907 r. |
Imiona rodziców | Antoni i Marianna |
Miejsce zamieszkania | Sitaniec, gm. Wysokie |
Zajęcie | rolniczka |
Wyznanie | rzymskokatolickie |
Karalność | niekarana |
Oświadczam, że matka moja Marianna Kiecowa zmarła, zaś o śmierci mojej córki Heleny Rycyk mogę udzielić szczegółowych informacji.
Córka moja, Helena Rycyk, urodziła się 30 marca 1936 r. w Szopinku. W czasie wysiedlenia Sitańca, 6 grudnia 1942 r., cała nasza rodzina, tj. mąż, troje dzieci i ja, a w tym czasie [również] wszyscy [inni] Polacy, zostaliśmy wysiedleni przez SS-manów. Umieścili nas w Zamościu w obozie.
Po trzech dniach wywieźli moją rodzinę i mnie, a oprócz tego i wiele innych [osób] do obozu w Oświęcimiu. Tam rodziny porozdzielali. Już pierwszego dnia bili nas strasznie. Dwoje dzieci, tj. syna i córkę, wzięłam ze sobą mimo, że i mnie bili. Drugi syn został pośród mężczyzn. Mąż został oddzielnie. Co się z nim stało, tego nie wiem. Nikt mi o nim nic nie powiedział. Dwoje dzieci miałam z sobą do chwili zachorowania na czerwonkę. Wówczas syna zabrali, a córka została. Córka umarła przy mnie 9 grudnia 1943 r. na nerwicę serca i odrę. Co się z synami stało, nie wiem. Mówili mi, że syn Tadeusz, kiedy zachorował i zmarł to go spalili. Drugi syn nazywał się Stanisław, był starszy, urodzony 22 lipca 1930 r. Sama przebyłam w Oświęcimiu cały okres [uwięzienia], tj. od 1942 r. do 18 stycznia 1945 r., zaś później [przebywałam] w Belsen.
Z osób, znanych mi, które były w Oświęcimiu i szczęśliwie wróciły, to są: Jadwiga Klamdel, Apolonia Staszczuk, Katarzyna Mazurek, zam. w Sitańcu gm. Wysokie. Na ręku mam wytatuowany nr 27 031 (okazuje nr na lewym reku). Ludzi wysiedlonych z Zamojszczyzny, którzy byli w obozie, było bardzo dużo, lecz wróciło bardzo mało.
Odczytano.