ANDRZEJ RABLIN

Dnia 30 września 1947 r. w Krakowie, członek krakowskiej Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, sędzia grodzki dr Henryk Gawacki, na pisemny wniosek pierwszego prokuratora Najwyższego Trybunału Narodowego z dnia 25 kwietnia 1947 r. (Ldz. Prok. NTN 719/47), na zasadzie i w trybie dekretu z dnia 10 listopada 1945 r. (DzU RP nr 51, poz. 293), w związku z art. 254, 107 i 115 kpk, przesłuchał w charakterze świadka niżej wymienionego byłego więźnia obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, który zeznał, co następuje:

Imię i nazwisko Andrzej Rablin (znany w sprawie)

Od maja 1943 r. do końca mego pobytu w obozie oświęcimskim, tj. do drugiej połowy października 1944 r., zatrudniony byłem w komandzie elektryków i w związku z moją pracą mogłem poruszać się [zarówno] po wszystkich odcinkach obozu w Brzezince, jak i w obozie macierzystym.

W tym to okresie bardzo często widywałem na terenie obozu w Brzezince podejrzanego Hermanna Kirschnera, zwanego powszechnie Żabą, którego znam dobrze z osoby i z nazwiska i którego też rozpoznałem dobrze podczas konfrontacji w Centralnym Więzieniu w Krakowie. Najczęściej widywałem go na terenie krematoriów II i III i w tej okolicy. Zaznaczam, że w budynkach tych krematoriów, w których czasem pracowałem, Hermanna Kirschnera nie spotykałem. Widywałem go jadącego motorem na drogach prowadzących do tych krematoriów. Z tego wnioskowałem, że Hermann Kirschner musiał pełnić jakieś funkcje łączące się z akcją w krematoriach.

Moim majstrem w komandzie elektryków był SS-Unterscharführer Otto Jeny [Jähne] (nie znam dokładnie pisowni jego nazwiska). Traktował on więźniów nie tylko poprawnie, ale nawet i życzliwie, i niejeden z osadzonych zawdzięczał mu życie. Pełnił służbę w obozie oświęcimskim od 1941 r. – to wiem od niego samego i od innych „starych” więźniów. Razu pewnego, gdy pracowaliśmy z Jähnem przy naprawie górnych przewodów linii do krematorium w okolicy budynku krematorium, położonego po lewej stronie bocznicy kolejowej, patrząc od głównej bramy wejściowej w głąb obozu, spotkaliśmy Hermanna Kirschnera jadącego motorem w stronę tego budynku krematoryjnego. W chwili, gdy Hermann Kirschner nas minął, Jähne splunął za nim z widocznym wstrętem i wyraził się [o nim]: „bydlę” (Vieh). Jähne, bawiąc tak długo w obozie oświęcimskim, musiał dobrze znać Hermanna Kirschnera i jego funkcję.

Na tym czynność i protokół zakończono i po odczytaniu podpisano.