Kanonier Bolesław Rozóm, 26 lat, rzymski katolik, narodowość polska, robotnik ceramiczny, kawaler.
Zostałem rozbrojony z całym dywizjonem artylerii najcięższej w Sarukach Górnych. Pędzili nas jak psów aż do Kamieńca Podolskiego przez sześć dni, jeść w ogóle nie dawali. W Kamieńcu Podolskim przebywaliśmy cztery dni, później nas zapędzili do Równego na polskie tereny, z Równego przepędzili nas do Przełymia (Żytyń), a tam zapędzili nas do roboty: śnieg zrzucać z drogi. Norma na jednego była 50 metrów długości, a śniegu było nawalone [brak kawałka strony] wysokości. Warunki życia byli bardzo ciężkie: 600 gramów chleba dziennie i dwa razy zupa jak woda. Tam pracowałem siedem miesięcy.
Stamtąd zostałem wywieziony do Antopola, tam pracowałem na szosie. Norma była bardzo duża, 10 metrów kwadratowych do wyrobienia. Życie bardzo marne – jak nie wyrobiłem normy, to dostawałem 300 gramów chleba i wodę. Warunki mieszkaniowe bardzo ciężkie, bardzo brudno, wszy po nas łaziły, a jak który tylko się oddalił na dwa metry od zony, został zaraz zastrzelony. [Byłem] naocznym świadkiem, jak zastrzelili mego przyjaciela, nazwiska nie pamiętam. Odnoszenie się do nas było bardzo straszne, za najmniejszą rzecz wsadzali do ciemnicy i strasznie bili, a jedzenia w ogóle nie dawali. Propaganda ZSRR była bardzo duża, strasznie gadali na Polskę, mówili, że jej nigdy już nie będzie, a jak się Polak odezwał, że Polska była i będzie, to za to wpędzali do ciemnicy i tam katowali.
Pomoc lekarska bardzo marna, jak człowiek już był pół martwy, to wtedy przyszedł sanitariusz i zmierzył mu gorączkę. Jak miał 38 stopni, to musiał iść do roboty. Później, jak wybuchła wojna rosyjsko-niemiecka, to nas pędzili do Starobielska na teren rosyjski. Po drodze strasznie nas bili, a jeść w ogóle nie dawali – bochenek chleba dwukilogramowy na 20 ludzi. Strzelali do nas jak do kaczek. Naocznym świadkiem byłem, jak zastrzelili czterech kolegów, a jeden zmarł z głodu.
Nazwisko Majda. Tak nas pędzili przez 25 dni, a w Starobielsku zostałem zwolniony wraz ze wszystkimi kolegami i pojechaliśmy do Tocka [Tockoje], to wstąpiłem do armii polskiej.