Kapral Michał Jagusz, ur. w 1895 r., rolnik, pracowałem też społecznie, żonaty.
Byłem wywieziony z rodziną jako przesiedleniec. 10 lutego 1940 wywieźli mnie do Komi ASRR. Robota leśna, rąbanie lasu. Mieszkanie jak zwykle w barakach leśnych. Warunki były bardzo kiepskie, nie było co jeść, wynagrodzenie za robotę było marne, dzieci chodziły głodne całkowicie. Nieraz bez kawałeczka chleba poszedł do roboty, bo na dzieci nie dawali chleba, a tu nie można było patrzeć, jak dzieci głodne były.
Władze były wrogo usposobione do Polaków. Karali, zamykali do więzienia, jak na czas do roboty nie wyszedł. Niedzieli i święta nie było, tylko pracuj i pracuj. Wynagrodzenie było marne.
Zwolniony zostałem [w] 1941 roku, 5 października 1941 wyjechałem na południe do Uzbekistanu i pracowałem w kołchozie jak koń. Nosiłem na plecach w worku nawóz i to wyznaczali normy, a jedzenie: 40 deka mąki i to wszystko. Z głodu dużo ludzi pomarło z mojej kolonii. Większa część zmarła z głodu, a oni się śmiali i mówili „przywykniesz”.
To wszystko jest prawda, co przekazuję, i to podpisuję.