Emilia Bielska, urodzona 1914 roku, córka osadnika cywilnego. W 1938 roku wyszłam za mąż.
10 marca 1940 roku wywieźli wszystkich kolonistów, byli też i wojskowi osadnicy, wywieźli nas do obłasti archangielskiej, plesieckiego rejonu, posiołek Sławna. Posiołek ten składał się z trzech baraków, sklepu, maleńkiej kancelarii i to wszystko. Nas umieścili właśnie w tych trzech barakach. Było nas około 75 rodzin, między nami kilka rodzin Białorusinów. Ci właśnie Rusini bardzo nas prześladowali, skarżyli, gdzie jaka lżejsza praca, to oni właśnie obejmowali. Naszych wysyłali na ciężkie prace leśne. Kobiety z małymi dziećmi nie były z początku zajmowane do pracy, lecz po jakimś czasie wszystkie musiały iść do pracy, nie zważając na wiek i stan zdrowia.
W pierwsze święta Wielkiej Nocy sosna zabiła w lesie 24 letniego Stanisława Pietrzyka. Pomocy lekarskiej zupełnie nie było. W kilka miesięcy potem utopiła się Stanisława Kuczerska, 20-letnia panienka. Było dużo innych wypadków. Rodziny większe składające się [z] jednego robotnika [w których był tylko jeden pracujący] wszystkie wymarły.
Rodzina Bulikowskich – cztery osoby, Stępnowskich – cztery osoby, Szymańscy – cztery osoby, Nizioły – trzy osoby, Szymborskie – trzy osoby i dużo innych. Starcy i dzieci do lat dziesięciu wszyscy wymarli z niedostatku.
Co jakiś czas odwiedzali nas NKWD-ziści i całymi nocami męczyli naszych Polaków, była to właśnie najgorsza męka dla nas. Prześladowanie religii było bardzo ostre.
Po ogłoszeniu amnestii warunki usposobienia polepszyły się, a za to materiałowo znacznie się pogorszyły. Na ogół usposobienie było bardzo wrogie.
W styczniu 1942 roku wyjechaliśmy na południe do Ługowoj, stamtąd pojechałam Jangi-Julu [Yangiyo’l] i ruszyłam za granicę jako cywil. Granicę przekroczyłam 15 sierpnia 1942 roku. 9 września 1942 roku wstąpiłam w szeregi Pomocniczej Służby Wojskowej Kobiet w Pahlevi.