Franciszek Arciszewski, plutonowy rezerwy, obecnie komenda etapów kompania służbowa PAI 232.
Urodziłem się 2 listopada 1908 roku, folwark Ł[nieczytelne], powiat nieświeski w województwie nowogródzkim.
W czasie mobilizacji w roku 1939 zostałem powołany do Baonu KOP w Ludwikowie, powiat Łuniniec, woj. poleskie. Ponieważ baon mój brał udział w akcji wojennej w bitwie z Niemcami pod Sądową Wisznią, 15 września 1939 zostałem trzykrotnie ranny i 18 września wzięty do niewoli niemieckiej. Leczony byłem w szpitalu Czerwonego Krzyża w Nowym Samborze. Ponieważ w myśl układu między Niemcami a Rosją Nowy Sambor przeszedł pod władzę sowiecką, przeto i szpital, w którym leżałem, przeszedł wraz z rannymi i chorymi pod nadzór sowiecki. Z powodu terroru tamtejszych Ukraińców, jak też braku odpowiedniej opieki lekarskiej i nieodpowiedniego odżywienia wielu chorych i rannych uciekło do domów, a między innymi i ja również uciekłem do domu do osady Łachówka, powiatu Łuniniec. Z ran leczyłem się w domu z pomocą tamtejszego felczera kasy chorych, Święcickiego. Ponieważ według utartego systemu celem zniszczenia polskości władze bolszewickie wywoziły w głąb Rosji rodziny urzędników państwowych, administrację, rodziny wojskowych – w ogóle wszystkich, którzy nie myśleli po [?]-bolszewicku, przeto i mnie wraz z rodziną wywieziono 10 lutego 1940 roku w głąb Rosji, do wołogodzkiej obłasti, rejon birakowski, do lesopunktu Ozieronowskij.
W drodze NKWD znęcało się nad wysiedlonymi Polakami w ten sposób, że żeby powstała śmiertelność wśród nas, na przykład dawali do jedzenia śledzie, by pobudzić pragnienie. Po czym nie dawali wody, żeby męczyć biedne kobiety i dzieci, dając upust nowemu sadyzmowi.
Na miejscu umieszczono nas w brudnych i ciasnych barakach, tak że w ogóle nie było miejsca do spania w takich warunkach. Aż do czasu amnestii musiałem wraz z rodziną wegetować. Ponieważ rany moje jeszcze się dobrze nie zagoiły, przeto zostałem przez bolszewików wysłany na komisję lekarską celem orzeczenia, do jakiej pracy mam być przydatny. Zostałem uznany częściowo za inwalidę i zarabiałem na wyżywienie swoje i rodziny jako stróż i czyściciel drogi.
Po wybuchu wojny między Niemcami a Sowietami zostałem usunięty z pracy jako podejrzany o sympatię dla strony przeciwnej, a od głodowej śmierci ratowaliśmy się wyprzedając rzeczy.
Po ogłoszeniu amnestii zgłosiłem się do Wojska Polskiego jako były podoficer, natomiast rodziny nie udało mi się z kleszczy bolszewickich wydobyć, ponieważ władze bolszewickie udawały, że w myśl zawartej umowy będą pomagać uchodźcom polskim, natomiast przy każdej sposobności tę umowę sabotowali i gdzie tylko mogli, utrudniali wyjazd naszych obywateli do wojska i wydobycie ich rodzin z Rosji.
6 marca 1943 r.