TADEUSZ REK

Jedenasty dzień rozprawy

Świadek Tadeusz Rek, 41 lat, zamieszkały w Warszawie, zajęcie: wiceminister sprawiedliwości, dla stron obcy.

Przewodniczący: Proszę pana ministra o powiedzenie wszystkiego, co panu wiadomo w tej sprawie.

Świadek: W Warszawie byłem od początku okupacji. Chciałbym poruszyć jeden odcinek, mianowicie adwokatury. Z końcem 1939 czy w początku 1940 roku, nie pamiętam dokładnie, wszyscy adwokaci i aplikanci adwokaccy izby warszawskiej byli wzywani do lokalu rady i tam w pewnym sensie przesłuchiwani. Udział w tym brał komisaryczny dziekan, prezes wydziału sprawiedliwości gubernatorstwa warszawskiego. Następnie był w tej komisji również przedstawiciel gubernatorstwa w osobie, o ile pamiętam, Gollerta, szefa wydziału sprawiedliwości. Zadawano pytania na temat pracy, szczególnie politycznej, a następnie stosunku czy działalności przedwojennej w stosunku do urzędów niemieckich, względnie państwa niemieckiego. Potem w niedługim czasie, po dwóch czy trzech miesiącach, to było w kwietniu czy w maju 1940 roku, ponownie nastąpiło wezwanie wszystkich adwokatów, ale już nie do lokalu rady, tylko do gubernatorstwa i tam przesłuchiwał tylko jeden człowiek, mianowicie Gollert, szef wydziału sprawiedliwości gubernatorstwa. Przesłuchanie było krótkie i wszyscy adwokaci i aplikanci musieli przez nie przejść. Trudno by mi było powiedzieć, czy miały jakiś związek – chociaż wyczucie nasze było, że tak – późniejsze masowe aresztowania adwokatów, właśnie z tymi przesłuchaniami. Powszechne przekonanie nasze było, że tak. Mianowicie aresztowania warszawskich adwokatów rozpoczęły się…

Przewodniczący: Przepraszam, jakie pytania stawiano przy drugim przesłuchaniu?

Świadek: Stawiano tylko jedno pytanie. Ale tutaj muszę się cofnąć. Jednym z pierwszych zarządzeń władz okupacyjnych gubernatorstwa było skreślenie wszystkich adwokatów niearyjczyków z listy adwokackiej. Otóż pytanie to brzmiało: Czy pan jest zadowolony z tego, że takie skreślenie adwokatów niearyjczyków nastąpiło, czy pan nie jest zadowolony? Pytanie było tylko jedno i p. Gollert stawiał przy nazwisku jakiś znak. Nikt nie widział, jaki. Potem nastąpiły aresztowania.

Przesłuchanie to było bodajże w maju, a 12 lipca nastąpiło pierwsze masowe aresztowanie adwokatów, jednego dnia około 70. Należałem do tej grupy. Wiązaliśmy to bardzo ściśle z tym przesłuchaniem w gubernatorstwie, a jeszcze więcej z pierwszym wstępnym przesłuchaniem w Radzie Adwokackiej przez komisarzy niemieckich. Odnieśliśmy wrażenie, że decyzja aresztowania wyszła z gubernatorstwa i że chodziło wtedy o ustaloną z góry liczbę, nawet może nie tyle o poszczególne osoby, oczywiście ten wzgląd miano też na uwadze, ale chodziło o liczbę, a wniosek taki nasuwał się z tego, że kiedy tego samego dnia (bo aresztowanie było wczesnym rankiem) zwolniono koło południa dwóch czy trzech zatrzymanych, a byli to ludzie bardzo starzy, to w dwie – trzy godziny później gestapo przywiozło taką samą liczbę nowych adwokatów, a wśród tej grupy znajdował się również obecny minister sprawiedliwości Świątkowski. Była ustalona liczba i ta liczba musiała być.

Nikt z nas nie był przesłuchany, nie powiadomiono nas, że jesteśmy zakładnikami, wprost zabrano na Pawiak, kilku zwolniono w swoim czasie, resztę po pięciu tygodniach wywieziono do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. O ile pamiętam, dokładnej liczby nie mogę powiedzieć, wywieziono mniej więcej pięćdziesięciu adwokatów. Sam transport był wielokrotnie większy.

O obozie w Oświęcimiu nie mam potrzeby mówić. W każdym bądź razie z tej liczby pięćdziesięciu wróciło dwunastu czy trzynastu. Reszta zginęła. Pierwszy zmarł adwokat Bielawski młodszy. Czwartego czy piątego dnia po przywiezieniu do obozu. Został wywieziony zupełnie zdrów. Następnego dnia zmarł adwokat Kostro, potem Niewiarowski i inni.

Przewodniczący: Czy panu wiadome było, że był nacisk ze strony władz gubernatorstwa na Radę Adwokacką celem skreślenia [z listy] adwokatów Żydów?

Świadek: Gdy rozpoczęła się okupacja, urzędowała przedwojenna Rada Adwokacka z dziekanem Leonem Nowodworskim. Taki nacisk, to było powszechnie wśród nas znane, ze strony gubernatorstwa warszawskiego był. Rada odmówiła i za karę ani jeden z jej członków nie został wciągnięty na listę adwokatów już sprawdzoną przez niemieckie władze gubernatorstwa. Kilku z nich zostało w tej grupie aresztowanych i wywiezionych do obozu.

Przewodniczący: Czy dziekan Nowodworski był aresztowany wtedy?

Świadek: Wtedy nie. Słyszałem, że później.

Przewodniczący: Panie ministrze, wtedy wszyscy byli pytani, czy są zadowoleni ze skreślenia. Czy to się łączyło z aresztowaniem? Jaka była opinia wśród kolegów adwokatów, którzy zostali aresztowani i wywiezieni do Oświęcimia? Panowie między sobą wiedzieli, jaką dawali odpowiedź? Odpowiedź oczywiście była negatywna.

Świadek: Odnieśliśmy wrażenie, że to aresztowanie i wywiezienie było w pewnym związku i z tym.

Prokurator Sawicki: Czy wtedy, kiedy aresztowano, to mówiono, iż Rada Adwokacka przeciwstawiła się skreśleniu pewnych adwokatów z listy?

Świadek: Jak wspomniałem, nikt z nas nie był przesłuchiwany nigdy poza podaniem personaliów.

Prokurator Sawicki: Czy doszło w inny sposób do panów, względnie do tych osób, które pozostały na wolności, że aresztowanie jest jako represja?

Świadek: Według tych wiadomości, które do nas dotarły, były dwie przyczyny tego aresztowania: Jedna – to jest ta odpowiedź dana Gollertowi, a druga – przedwojenny stosunek do hitleryzmu.

Przewodniczący: Czy panowie obrońcy mają pytania? Nie ma. Dziękuję panu ministrowi. Proszę pana profesora Arnolda.