Josek Brojges, ur. 5 października 1907 r., Działoszyce.
Stwierdzam jako świadek Häftling Lager w Płaszowie, obecnie Landsberg am Lech, Bawaria, Kazerne UNRRA, team 311, block 3, stube 73, następujące fakty:
W chwili, kiedy myśmy przyszli z lotniska, Lagerführer Göth powiesił dwóch mężczyzn. Ten młodszy chłopiec urwał się dwa razy i prosił, by mu darować życie. Göth odpowiedział: jeśli za trzecim razem zerwie się ze sznura, to będzie powieszony ten Häftling, który go wiesza. Za pomocą silnych sznurów nie urwał się więcej. To było w obecności całego lagru.
Z pewnej placówki stuosobowej [jeden] spośród nich przyniósł bochenek białego chleba. Lagerführer Göth dał rozkaz zastrzelenia wszystkich stu osób i wyrok został wykonany. Pewnego dnia jedna kobieta weszła do swego męża. [Göth] ją spotkał i zaraz zastrzelił koło swojej taksówki. W święto Sądnego Dnia Göth spotkał Häftlingów modlących się. Wybrał najstarszych 80 osób i zastrzelił. Podczas nocnej zmiany jeden Häftling wyszedł do ubikacji. Spotkawszy go chodzącego samemu, został przez niego natychmiast zastrzelony.
Będąc w getcie w Krakowie 15 marca 1943 r. przy wysiedlaniu z getta zabijał dzieci, biorąc za nóżki, bijąc o ścianę aż do śmierci. Starszych ludzi wszystkich zastrzelił i kazał podłożyć trupów jeszcze żyjących pod [bagier?], a później po kilku miesiącach kazał wykopać trupy i spalić, żeby nie został ślad. 14 maja 1944 r. zrobił apel całego lagru, następnie wszystkie dzieci kazał zaprowadzić do baraków kobiecych. Później zabrano te dzieci autami na stracenie. Z uśmiechem na twarzy nakręcił megafony i przygrywał płaczącym matkom.
Co najważniejsze, w lagrze w Płaszowie była pewna duża góra, na którą Göth przywoził codziennie kilka aut ludzi – Polaków i Żydów – których rozstrzeliwano, rozbierając przed egzekucją. Byłem raz świadkiem, idąc na obiad. Słyszałem, [jak] ofiary przed śmiercią śpiewały hymn narodowy Polski. Następnie widziałem, jak na wpół żywe ofiary polewano benzyną i podpalano; ogniska takie były prawie codziennie.
Pewnego dnia wyszła [z obozu] placówka Strauch, która liczyła 300 osób, z pośród nich uciekł, więc Göth rozkazał wybrać ośmiu najmłodszych chłopaków do rozstrzelania i powiedział, że jeżeli się to jeszcze raz zdarzy, wszystkich zastrzeli. Ponieważ przy koszarach wartowniczych zawaliła się ściana, która była wybudowana przez żydowskiego inżyniera kobietę, kazał ją natychmiast zastrzelić.
W maju 1943 roku r. przywieziono z więzienia Monte-Lupy [Montelupich] ok. 20 młodych kobiet, które były na aryjskich papierach i 40 mężczyzn młodych, pięknych, z których jeden chciał uciekać, przy stajni został zaraz zastrzelony. Dalej wyprowadził najpierw kobiety pod bagier, kazał je rozebrać do naga i zastrzelił, następnie mężczyźni musieli wejść na trupy kobiet i zostali zastrzeleni, a na wpół żywych zasypano piaskiem.
Podkomendni Eckert i Landesdorfer [Landstorfer] byli szczerymi pomocnikami Götha przy wypełnianiu zbrodniczych aktów.
Niniejsze zeznanie stwierdzam z całą pewnością pod przysięgą. To zeznanie na jedną stronę jest przeze mnie własnoręcznie pisane, dobrowolnie, bez przymusu, bez gróźb, obaw albo przemocy, 1 maja 1946 r. Przysięgam przed Bogiem Wszechmogącym, że to jest prawdą i tylko prawdą.